Rosja chce przeciwdziałać spadkowi cen ropy, który nie jest dobry dla jej gospodarki. Dzisiaj na szczycie OPEC zaproponuje ograniczenie wydobycia.

Pomimo „łupkowej rewolucji” kraje OPEC wraz z Rosją nadal dominują wśród dostawców ropy naftowej. Prognozę zmian obrazuje poniższy wykres (źródło):

Antyrosyjskie media nie kryją satysfakcji („Tania ropa rozkłada Rosję. Proszą OPEC o podwyżki”). Bardziej wyważoną ocenę sytuacji można znaleźć na portalu biznesalert.pl: W wywiadzie dla chińskich mediów prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin przekonywał, że zniżkująca cena ropy naftowej jest przynajmniej częściowo efektem „politycznej manipulacji”. Nie wskazał w tym kontekście odpowiedzialności żadnego kraju, ale rosyjscy komentatorzy wskazali na „saudyjsko-amerykański spisek” przeciwko Rosji. - Polityczny czynnik jest zawsze obecny jeśli chodzi o ceny ropy naftowej. Ponadto w chwilach kryzysowych można odnieść wrażenie, że coraz większą rolę w cenach surowców odgrywa polityka – stwierdził przywódca Rosji..

W cytowanym tekście warto zwrócić uwagę na opinię, że deprecjacja rubla kompensuje budżetowi spadek cen ropy. Niby dość oczywiste, ale na kurs rubla bez wątpienia mają wpływ także spekulacje walutowe. Od połowy listopada (po zmianie polityki przez bank centralny Rosji) kurs rubla względem euro wzrósł o około 5%. W tym samym czasie cena ropy wahała się między 78 a 80,48 dolarów za baryłkę.

Spadek cen ropy wpływa także na ceny innych surowców energetycznych. W tym węgla, który zalega na składach polskich kopalń. Dlatego Polacy powinni trzymać kciuki za Rosjan. Ale przecież Putin....