Polacy, którzy szli w ostatnich wyborach głosować mogli nie znać kandydatów, ale na pewno wiedzieli jedno. PiS to ta partia od „afery madryckiej”. Trzech posłów wyłudziło pieniądze z kancelarii sejmu. Oświadczyli, że pojadą samochodem, aby wziąć „kilometrówkę”. Polecieli zaś tanimi liniami lotniczymi. Obecnie poseł Hofman – najbardziej znany z tej trójki – twierdzi, że nie ma żadnych kilometrówek. Jest ryczałt na przejazd, o wysokości niezależnej od środka transportu.

To już nie jest kwestia podejrzeń i domysłów. Są twarde fakty, które łatwo sprawdzić. Poseł Hofman ma szansę przejść do historii jako największy jełop w dziejach – jeśli kłamie. Co jednak będzie, jeśli mówi prawdę? Wtedy należy stwierdzić, że poseł Hofman także grubo się myli. Bo tu nie chodzi o jego dobre imię, tylko o coś o wiele poważniejszego. Taka niesamowita historia nie mogła zdarzyć się przez pomyłkę, albo wskutek złej interpretacji faktów. Fakty zostały sprawdzone i prokuratura wszczęła śledztwo przeciw posłom. I nikt (łącznie z obwinionymi) – na żadnym etapie tej historii nie powiedział: Zaraz! Coś tu się nie zgadza! Jeśli się nie zgadzało – ktoś dobrze o tym wiedział. Ktoś to ustawił i zawiadomił media. W takim razie mielibyśmy twardy dowód, że te wybory zostały sfałszowane. Nie przy liczeniu głosów, ale dużo wcześniej. W takiej sytuacji aż strach pomyśleć, co może się wydarzyć 13 grudnia.

Ta historia może być także dowodem na to, że opozycja nie ma szans wygrać w Polsce wyborów. Niestety - nie tylko z powodu możliwości ich sfałszowania. Jest o wiele gorzej. Czasem w młodzieżowych środowiskach zdarza się, że koledzy zaczynają znęcać się nad jednym z nich. To oczywiście podłe, ale niestety najczęściej ofiara jest w jakiś sposób predysponowana do takiej roli. To doskonała analogia do polskiej polityki. Jarosław Kaczyński jest idealny do roli ofiary. Mimo tego aż trudno uwierzyć, że można go zrobić w durnia w tak prosty sposób! Niestety analog do nauczyciela w tej historii – czyli społeczeństwo – jest całkowicie zdegenerowane i nie przeszkadza mu funkcjonowanie łobuzów z PO. W szkolnej historii zawsze rodzice mogą ucznia – ofiarę przenieść gdzie indziej. W naszej polityce nie zanosi się na taki happy end. Bo „gdzie indziej” (czyli na emeryturę) Kaczyński nie odejdzie. Bo „Partia to Jarosław Kaczyński. On jest nie tylko jej zwornikiem ale i jej najwiekszą wartością”. Coś obrzydliwego (choć takie lizusostwo wydaje się jedną z głównych cech nie tylko polityków opozycji).