Wydawać się mogło, że z chwilą gdy Grecy zaakceptują „realistyczny plan reform”, przynajmniej rozpocznie się debata nad możliwością oddłużenia tego państwa. Wszak „król Europy” mówił, że konieczna jest strategia win-win i w zamian za zobowiązania do reform, Grecja powinna dostać szansę na wyjście z zadłużenia. A chyba nikt nie wierzy w to, że on coś może chlapnąć bez wiedzy Merkel. Tymczasem w piątek „światli ludzie” całego świata popadli w euforię z powodu „kapitulacji” Grecji. Niemcy pisali o „nawróceniu”, albo „udomowieniu” (brakło tylko „wytresowania”).

Chyba jednak triumfalizm zachodu był przedwczesny. Greckie władze nie wyglądają na dostatecznie wytresowane: domagają się spłaty kredytów z czasów II wojny światowej oraz zwrotu zrabowanych przez Nazistów zabytków należących do ich kraju. Rząd z Aten zagroził nawet przejmowaniem niemieckich aktywów w ich kraju jako rekompensatę za zbrodnie hitlerowskie. Niemców to oburza w 70 lat po zakończeniu II wojny światowej.

Ciekawe co w tym oburzającego? Adolf Hitler 4 maja 1941 powiedział: dla zachowania prawdy historycznej należy stwierdzić, że z wszystkich naszych przeciwników tylko Grecy walczyli z najwyższą odwagą i lekceważeniem śmierci. Ten naród więc tak szybko nie "skapituluje". W każdym razie na pani Merkel nie powinna planować tam wakacji. Bo obraźliwe transparenty (jak ostatnio: "Córko Hitlera, won z Grecji, nie chcemy IV Rzeszy") to minimum przykrości jakie mogłyby ją tam spotkać.

Dla kontrastu można zestawić z Grekami „światłych ludzi” znad Wisły. Urzędujący jeszcze (niestety) prezydent Komorowski pojechał ze swoją ostatnią wizytę do Niemiec. Na uroczystości ku czci autora poniższych słów: Miejscowa ludność to niewiarygodny motłoch, bardzo dużo Żydów i mieszańców. Wokół czuje się nadzwyczajną nędzę. Jest to naród, który, aby dobrze się czuć, najwyraźniej potrzebuje batoga. Tysiące jeńców przyczynią się na pewno do rozwoju naszego rolnictwa. Niemcy mogą wyciągnąć z tego korzyści, bo oni [Polacy i Żydzi] są pilni, pracowici i niewymagający.

Dość powszechne było oburzenie po tym wybryku Gajowego. Jak zauważył jeden z blogerów – zupełnie niesłusznie, gdyż Prezydent Komorowski zrzucił maskę i poleciał czcić swojego ideologicznego mentora: Przecież te słowa są aktualne i dziś! No, prawie aktualne, bo Żydów już w Polsce prawie nie ma, a ci którzy się ostali awansowali znacznie w ciągu minionych siedemdziesięciu lat. Ale Polacy – pilni, pracowici i niewymagający – przyczyniają się do rozwoju gospodarek nie tylko niemieckiej. Korzyści z anszlusu do UE wyciągnęli wszyscy, tylko nie my. Pracowały na to wszystkie rządy od roku '89 ze szczególnym wskazaniem na gabinety Tuska i Kopacz, byśmy stali się „niewiarygodnym motłochem”, by wokół czuć było „nadzwyczajną nędzę” i by, powtórzę, kraje starej Unii mogły „wyciągnąć korzyści” z pracy Polaków.