Amerykański deficyt budżetowy szybko maleje. Obama triumfuje! Bartłomiej Niedziński opisuje na portalu forsal.pl efekty ożywienia gospodarczego za oceanem:

Coraz niższy poziom deficytu nie jest efektem żadnych zabiegów księgowych, lecz poprawiającej się kondycji amerykańskiej gospodarki, a także kończenia bardzo kosztownej obecności wojskowej w Afganistanie. Wzrost gospodarczy, który w zeszłym roku wyniósł 1,9 proc., w tym sięgnie 2,8 proc., a w przyszłym 3 proc., zaś bezrobocie spadło w lutym do 6,7 proc. W konsekwencji zwiększają się wpływy podatkowe, zarówno od firm, jak i osób fizycznych, zaś zmniejszają się wydatki na zasiłki i inne świadczenia socjalne. Według wyliczeń CBO, w tym roku podatkowym dochody fiskusa będą o 80 mld dol. wyższe niż rok wcześniej. Ale eksperci zwracają uwagę, że pochodzą one przede wszystkim z zysków kapitałowych, co wskazuje, że najbardziej na uzdrawianiu gospodarki korzystają najbogatsi. – To głównie dochody z giełdy od osób o wysokich dochodach, a nie wyższe pensje. Gospodarka ma się tylko trochę lepiej, podczas gdy giełdy notują fenomenalne wzrosty. W efekcie podatki z zysków kapitałowych rosną bardzo szybko”.

Problem wyjątkowo niskich zarobków stał się już problemem społecznym (miliony Amerykanów utrzymuje się dzięki pomocy państwa), a niedługo może przerodzić się w problem gospodarczy. Działania władz mające na celu łagodzenie nadmiernych nierówności nieuchronnie zmierzają ku państwu opiekuńczemu, od którego Europa chce odejść.

Udział wydatków konsumpcyjnych w PKB USA stale rośnie, gdy tymczasem dochód z pracy jest coraz mniejszy. To dobrze dla przedsiębiorstw, gorzej dla pracowników. Na poniższym wykresie (pochodzącym ze strony http://www.businessinsider.com/importance-of-chipotle-netflix-price-hikes-2014-4) zielonym kolorem zaznaczono udział wydatków konsumpcyjnych w PKB, a czerwonym przychody z pracy.

W efekcie zmniejszania kosztów (w tym zwalnianiu pracowników) i wzrostu wydajności zyski przedsiębiorstw rosprzy skromnym wzroście przychodów. Ale tak nie da się działać w nieskończoność. Dlatego spodziewany jest wzrost cen. A wzrost cen grozi zmniejszeniem popytu, co odbije się na kondycji przedsiębiorstw.

Jednak z drugiej strony malejące relatywnie zarobki Amerykanów czynią ekonomicznie opłacalnym powrót produkcji z Chin do USA (reshoring).

Poniższy wykres pokazuje dynamikę zmian w kosztach pracy Chin na tle innych krajów:

Jeśli wziąć pod uwagę nie tylko koszty pracy, ale całkowity koszt wyprodukowania towaru w Chinach dla konsumenta w USA produkcja na miejscu okazuje się ekonomicznie korzystna: