Na portalu fronda.pl opublikowano ciekawe rozważania Jacka Jana Pawłowicza, inspirowane ostatnimi wydarzeniami. Tematem artykułu jest problem wojny sprawiedliwej. Warto przeczytać go w całości. Dla zabieganych – kluczowy fragment zawierający współczesne sformułowanie warunków, pod którymi można uznać wojnę za sprawiedliwą:

1. musi to być wojna obronna i powinna być odpowiedzią na niesprawiedliwą agresję;

2. musi być rzeczywista możliwość powodzenia akcji zbrojnej, żeby można było usprawiedliwić ofiary czasu trwania wojny;

3. musi istnieć jakaś proporcja między moralną i fizyczną ceną działań wojennych, a oczekiwanym pokojem i lepszym porządkiem społecznym po przeprowadzeniu akcji;

4. tylko obiekty wojskowe, a nie bezbronna ludność cywilna, mogą być celami ataków militarnych;

5. przemoc użyta nie może być środkiem samym w sobie, nie wolno jej także użyć po to, by brutalizować porządek społeczny albo personel wojskowy.

Nie ulega wątpliwości, że agresja Rosji wojną sprawiedliwą nie jest.

Niestety na wschodzie rozumieją to zupełnie inaczej. Trudno nie odnieść tej różnicy do klasyfikacji cywilizacji Feliksa Konecznego. Usprawiedliwienia rosyjskich duchownych są zbudowane na bazie praw cywilizacji (wschodnio-chrześcijańskiej), a nie praw moralnych odnoszących się wprost do poszczególnych osób.

Ciekawe jest to, że żaden z przywołanych wyżej tekstów nie odnosi się wprost do dekalogu, w którym wprost zapisano: „nie zabijaj”. Jan Paweł II napisał encyklikę Evangelium Vitae, którą można uznać za afirmację V przykazania. Jednak nie ma w niej bezwzględnego potępienia wojny, która wiąże się z zabijaniem. Jan Paweł II przedstawił wyrzeczenie się się zabijania jako dążenie ludzkości, a nie jako bezwzględne prawo. Ocena etyczna czynów zawsze odbywa się w kontekście. Na przykład nie nazywamy kradzieżą przywłaszczenia cudzej rzeczy w celu ratowania życia. Podobnie nie każde zabicie człowieka nazwiemy morderstwem.

Na koniec kwestia najtrudniejsza – problem karania śmiercią aktu zdrady. Problem ten opisuje Jarosław Marek Rymkiewicz w książce „Wieszanie”. Krótszą wersją zawartych w niej argumentów może być historia prezydenta Janukowycza. Rosjanie twierdzą, że działają na jego prośbę. On sam zresztą wezwał publicznie Rosję do takich działań. Zabicie Janukowycza niczego już nie zmieni. Czy jednak Janukowycz nie powstrzymałby się przed zabójstwami i zdradą, gdyby wiedział, że bezwzględnie czeka go śmierć? A jeśli winy będą mu darowane – to historia może się powtórzyć w przyszłości. A jeśli są uzna, że zasłużył na śmierć – to czy dopuszczalne jest skrytobójstwo (które nieraz stosował Izrael), czy też bezwzględnie należy dążyć do państwowego rytuału zabijania (jakim jest oficjalne wykonanie wyroku śmierci).

Ja pozostaję przeciwnikiem wykonywania kary śmierci (choć nie jej orzekania). Jednak nie mogę ignorować powyższych argumentów.

Jerzy Wawro, 3-03-2014