Siła współczesnego państwa zależy od jego gospodarki. Dlatego gospodarka powinna mieć pierwszeństwo przed polityką. Tymczasem pomimo kolejnych klęsk, Polacy nie są w stanie zrozumieć tej prostej prawdy. Przed II Wojną Światową próbowali zastąpić braki przemysłowego zaplecza ulotkami propagandowymi i zapewnieniami sojuszników. Aż trudno w to uwierzyć, ale ten schemat jest znowu powielany. Naszym politykom i dziennikarzom wydaje się, że uczestniczą w jakiejś Wielkiej Grze, co można oceniać wyłącznie w kategoriach megalomańskich wygłupów. Podobnie z pomysłami stacjonowania w Polsce wojsk NATO. W obecnej sytuacji jest to tylko szukanie pretekstu dla Putina i powinno być zbadane przez jakiś trybunał (ewentualnie lekarza).

Ludzie mają skłonność do oceny zdarzeń przy założeniu ich celowości. I nie jest to tylko polska specjalność. Towarzyszy temu jednak próba zrozumienia sytuacji i poznania jak największej ilości faktów. Unika się wówczas snucia bajek na bazie swoich mniemań i powszechnych stereotypów.

Przykładem takiej analizy jest artykuł autorstwa brytyjskiego dziennikarza Jima O'Neill.

Autor dziwi się kongresmenom USA, którzy z jednej strony domagają się ostrej reakcji na działania Rosji, a z drugiej przeciwstawiają reformie MFW, która wzmocniłaby możliwości działania tej instytucji. Amerykanie zdają się nie dostrzegać związku między tymi decyzjami!

Chodzi o reformę uzgodnioną jeszcze w roku 2010. Jej potrzeba wynikała ze zmian w światowej gospodarce. Chodziło o zwiększenie udziału w MFW krajów BRICS. Proponowane zmiany zwiększyłyby też zdolności kredytowe MFW i poprawiły zarządzanie nim. Kongres USA miał ratyfikować zmiany jeszcze jesienią 2013 roku, lecz dotąd tego nie zrobił. Poniższa grafika (źródło) pokazuje podział przed i po reformie.

Działania USA są zupełnie niezrozumiałe (ratyfikacji zmian dokonało już 144 krajów, ale bez wsparcia USA nie mogą wejść w życie) i według O'Neilla, wzmacniają pozycję państw BRICS, do których należy Rosja. Jesienią ubiegłego roku państwa te podjęły decyzję o stworzeniu własnego banku rozwoju, konkurencyjnego dla MFW i Banku Światowego (BRICS Development Bank). Głównym udziałowcem (41%) instytucji dysponującej kapitałem $100 mld dolarów mają być Chiny. Bank ma ruszyć w 2015 roku. Główny front zmagań nie będzie więc przebiegał między dywizjami stacjonującymi w Polsce i Rosji, ale między pajęczyną instytucji finansowych powiązanych z USA, a próbującymi się wyrwać spod ich kurateli państwami BRICS. Nie wiemy, czy destabilizacja Ukrainy była w planach tych działań, ale bez wątpienia jest ona państwom BRICS na rękę. Ukraińcy już widzą rosnące ceny i rozpadający się głównie przyczyn ekonomicznych kraj. W tej sytuacji bardzo prawdopodobne jest wzrost znaczenia sił politycznych, które będą krytykować dyktat MFW.

 

PS.

Biorąc pod uwagę fakt, że reformę zablokowali Republikanie, powszechne zdziwienie musi być udawane. Bo chyba jest dość oczywiste, że ta partia zdominowana przez zaślepionych matołów idzie na dno.