Gdyby w Polsce obowiązywało prawo precedensów, jedynym sposobem na zachowanie życia i zdrowia byłaby natychmiastowa emigracja. Na szczęście jednak kretyńskie wyroki sądów mają u nas ograniczony zasięg i zawsze można mieć nadzieję, że się trafi na sędziego, który akurat nie jest debilem (choć z każdym nowym wyczynem naszej Temidy nadzieje słabną).

Oto sąd podzielił wniosek Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa, która wnosiła o odrzucenie pozwu - iż w pozwie nie ma wspólnej podstawy roszczenia powodów. Jest to jeden z warunków dopuszczalności pozwu zbiorowego.

No bo inaczej należy traktować tych poszkodowanych, którzy mieli już do czynienia z rynkiem finansowym i wiedzą, że tam się kradnie, a inaczej ludzi, którzy naiwnie sądzą, że legalnie działająca organizacja, podległa kontroli państwa zachowuje jakieś standardy.

 

Gdyby było prawo precedensu, to na przykład truciciel mógłby unikać pozwów zbiorowych na tej podstawie, że inaczej należy traktować mieszkańców, którzy wyjeżdżają na cały dzień do pracy gdzie indziej. Zapora wodna, która spuszczając masy wody spowodowałaby powódź mogłaby uniknąć pozwów z powodu tych mieszkających na górce (albo tylko wysokiego wzrostu) itd....