Typowa dla demokratycznych systemów zmienność jest często przyrównywana do wahadła. Dzisiejsza „opozycja” może liczyć, że stanie się rządzącą koalicją i odwrotnie. Zdaje się, że operacja „obrony demokracji” ma na celu przyspieszenie procesu zmiany. Warto więc już dzisiaj zastanowić się, jaka zmiana byłaby lepsza od tej „podłej zmiany” autorstwa PiS.

Idealni kandydaci na nowych politycznych przywódców Polski już się objawili. Beatę Szydło zastąpi Ryszard Petru – to chyba nie wymaga szerszego uzasadnienia (a nawet takie uzasadnienie byłoby nietaktem). Uzasadnienia wymaga natomiast równie znakomita kandydatura na przyszłego prezydenta. Mało kto bowiem wie, że Maciej Maleńczuk był przed laty „uosobieniem walki artystów z komunistycznym uciskiem” (może nawet Maleńczuk tego nie wie ;-)). Czyli ma „papiery” na przywódcę fronty antykaczystowskiego. Najważniejsze jest jednak to, jak bardzo ten artysta góruje intelektem, wyglądem i zaletami charakteru nad „pisiorami” (delikatnie mówiąc – bo Maleńczuk zna języki, więc mu się „pis” kojarzy jednoznacznie z pewną mało elegancką czynnością fizjologiczną).

Dowodów dostarcza książka „Chamstwo w państwie”, reklamowana jako „krwista opowieść”. Marketingowcy się nie wysilili – bo przecież to przerażający horror – a nie żadna „krwista opowieść”. Maleńczuk opisuje w niej Polskę, w której zrobiło się duszno: „wszyscy zaczęli się oglądać przez lewe ramię, czy ktoś za nimi nie idzie”. Jeśli ktoś chciałby to zbagatelizować uwagą w stylu „to już ten etap?” - to może zmieni zdanie, gdy przypomni sobie Witkacego, który także tworzył „na haju”.

Polska według Maleńczuka

Polska widziana oczyma Maleńczuka jest miejscem strasznym. Zamieszkałym przez społeczeństwo o „skrajnej nieodpowiedzialności wyborczej”. Jedyna „dobra zmiana” to zaprzestanie działalności artystycznej przez kiepskich muzyków Kukiza i Liroy’a. Szalony Antoni Macierewicz już szykuje „trójki społeczne”, „ochotniczą Armię Krajową” i ”nowe ORMO”. Szczególnie przerażający jest u Macierewicza „sardoniczny uśmiech przyklejony do jego twarzy, kiedy mówi o naprawdę poważnych sprawach”. „Wystarczy rzut oka na tę twarz – to wariat”.

Kaczyński z kolei realizuje swoje marzenia z piaskownicy, nie licząc się w ogóle z tym, że Maleńczuk też tu jest. Kiedyś bracia Kaczyńscy umówili się na zabawę w prezydenta i premiera („Niech wam się nie wydaje, wy dwaj, co ukradliście księżyc, że ukradniecie mi też kraj”). Szczególnie odrażające jest to, że Kaczyński jest jak ten naród: mały, mściwy, z zawężonymi horyzontami. A po ulicach chodzą jakieś małolaty w koszulkach „z żołnierzami wyklętymi z jakimś takim wściekłym orłem”, zamiast wzorem idola ubrać koszulkę z Hendrixem i mieć „w dupie” żołnierzy wyklętych. No i jeszcze te pomysły z Chrystusem – królem Polski: „gość nie żyje, więc już z tego powodu jest to niemożliwe”, a poza tym „w ogóle nie jest Polakiem”.

Szczególnie wk***ia artystę ten plastuś Andrzej Duda. Bo jest z Krakowa, kibicuje Cracovii, ostentacyjnie się modli. Natomiast prawdziwą hańbą jest Winnicki, „narodowiec, taki, k***a, onanista”, który jest w Sejmie „razem ze swoją grupą pałkarzy” .

O Ziobrze „się mówi, że on już w szkole donosił na kolegów”. Kornel Morawiecki z jakimiś pisiorami planuje powołanie Ministerstwa Szczęścia, które będzie realizować hasło: „Prawo nie może stać na drodze do szczęścia obywateli”.

Wszystko to jednoznacznie pachnie faszyzmem.

Gdyby komuś tego było mało, to dodajmy, że Maleńczuk zapowiada: „gdybym został prezydentem, prawdopodobnie też gardziłbym wszystkimi dookoła”.

Czy to nie są wystarczające kompetencje do objęcia najwyższego stanowiska w państwie, gdy tylko polityczne wahadło przesunie się na drugą stronę?

 

Za dosłownie?

Kiedy Łukasz Warzecha streścił najnowsze komentarze "opozycji", nasze gwiazdy dziennikarstwa poczuły się urażone i oskarżyły go o „rozwalanie audycji”. Został on też nazwany chamem. Bardzo słusznie – bo cała „elitarna kultura” to umiejętność dawkowania jadu. Szczypta chamstwa i nuta nienawiści nadają smak życiu naszych „elit”. Ale w dużych dawkach nie są akceptowane w przestrzeni publicznej. Te „elity” przypominają prostytutki które przecież nie wabią klientów nagością i dosłownością, ale obietnicą.

Dlaczego więc Maciej Maleńczuk miałby być lepszym kandydatem, niż na przykład światowiec Maciej Stuhr? Bo sytuacja jest nadzwyczajna i tylko naga prawda może być skutecznym lekarstwem na zakłamanie ludzi „przekupywanych” przez „Ministerstwo Szczęścia” (vide 500+).

Jeden z najważniejszych tekstów publicystycznych Zbigniewa Herberta został przez niego wygłoszony w filmie na temat Adama Michnika. Herbert nazwał wówczas Michnika oszustem intelektualnym, którego działalność jest tak nieznośna, że Poeta ucieka przed nią przez okno. Bo bestia powinna mieć twarz bestii, a Michnik zakłada jej maskę. Herbertowi chodziło wówczas o obronę komunistów. Jednak „oszustom intelektualnym” nie chodzi tylko o obronę komunistycznego terroru. Ludzi „naznaczonych, potępionych i sprzedanych” w tym systemie genialny Jacek Kaczmarki umiejscowił w pierwszych kręgach piekieł (zob. „Epitafium dla Włodzimierza Wysockiego ”). O wiele głębiej jest sfera kultury. A jeśli komuś uda się ją obnażyć – zostaje skazany na zapomnienie: „ósmy krąg, w którym nie ma już nic”.

W innej swojej pieśni (Epitafium dla Brunona Jasieńskiego) Kaczmarski śpiewał:

Drogą białą jak obłęd, w śnieg jak łajno mamuta
Idę młody, genialny, ręce łańcuch mi skuł.
Strażnik z twarzą Kałmuka w moim płaszczu i butach
Żółte zęby wyszczerza, jakby kwiat siarki żuł.

Nagle widzę, żem w raju po lodowej podróży,
A on - Bóg mój, którego czciłem wam wszak na złość!
Mam więc Boga takiego, na jakiego zasłużył,
A tam trup mój, biedaczek, zmarzł już całkiem na kość.

Jeśli Polacy po raz kolejny ulegną bożkowi postkomunistycznej kultury, któremu już się wykrzywiona starością gęba nie domyka i sterczą z niej reszty kłów – to Maciej Maleńczuk będzie dla nich dokładnie takim bogiem, na jakiego zasługują.

Pozostaje jedynie modlitwa o to, by wahadło wytrzymało dostatecznie długo - aż ten „bożek” całkiem sczeźnie:

Jeśli nas Matka Boska nie obroni
To co się stanie z Polakami
Codziennie modły więc zanoszę do Niej
By ocaliła nas - przed nami.

[Jacek Kaczmarski „Modlitwa”]

Młodzież natomiast powinna się zbroić – by być gotowymi. W nich nadzieja.