Prof. Witold Orłowski o pracy w WGI

opublikowano: 2014-02-12 19:14

Dwoje członków rady nadzorczej WGI TFI – dr Henryka Bochniarz i prof. Witold Orłowski – miało zeznawać w warszawskim sądzie w sprawie przeciwko członkom zarządu Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej (WGI). Henryka Bochniarz jest jednak za granicą. Sąd wezwał także Arkadiusza R., byłego prezesa i wiceprezesa WGI Consulting i członka rady nadzorczej WGI DM, który nie stawił się wezwanie sądu w listopadzie.

Na poprzednią rozprawę w połowie stycznia wezwany został prof. Tomasz Szapiro, dziś rektor Szkoły Głównej Handlowej. Prof. Szapiro od 2004 r. zasiadał w radzie nadzorczej WGI SA, które przekształciło się w WGI DM. Nie stawił się a, sąd nie miał wiadomości, czy został powiadomiony prawidłowo. Nie stawił się również dr Richard Mbewe, głównym ekonomista DM WGI i członek jego rady nadzorczej. Sąd wiedział, że dr Mbewe osobiście odebrał wezwanie, ale nie stawił się i nie dostarczył usprawiedliwienia. Dlatego dostał karę porządkową – 2 tys. zł. Obydwaj zostaną wezwani raz jeszcze – w kwietniu.

fot. Marek Wiśniewski
fot. Marek Wiśniewski
None
None

Henryka Bochniarz przed kilkoma miesiącami przesłała do mediów e-mail z prośbą, by absolutnie nie łączyć jej z tzw. „aferą WGI”, bo zasiadała w organach spółki, której akt oskarżenia nie dotyczy i która nawet nie rozpoczęła działalności. Ma rację, bo według oskarżonych WGI TFI dopiero miało przejąć działalność domu maklerskiego. Nie udało się tylko dlatego, że licencji na TFI nie udzieliła Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (KPWiG). Jednak faktem jest też, że znane twarze były magnesem dla klientów WGI, silnie wykorzystywanym w marketingu grupy. Henryka Bochniarz brała udział m.in. w konferencjach organizowanych przez WGI. Nota bene konferencje te były organizowane także pod patronatem szefowej Komitetu Integracji Europejskiej Danuty Huebner. W kwietniu zeszłego roku akcjonariusz TPSA zapytał spółkę, dlaczego Henryka Bochniarz nie podała w swoim życiorysie informacji o zasiadaniu w radzie nadzorczej WGI TFI. „Wymogi przepisów dotyczące przebiegu kariery zawodowej odnoszą się jedynie do istotnych zajmowanych wcześniej stanowisk a nie wszystkich miejsc, gdzie wcześniej pracował kandydat” – odpowiedział wówczas Maciej Witucki, prezes TPSA.

Rozprawę rozpoczęło oświadczenie oskarżonego Macieja S.:

Wysoki sądzie, w sprawie świadków pana Witolda Orłowskiego, pani Henryki Bochniarz i pana Rosatiego chciałbym powiedzieć, że nie byli oni związani ze sprawą WGI i w moim odczuciu są niesprawiedliwie łączeni ze sprawą.

Henryka Bochniarz nie mogła stawić się przed sądem w związku z obowiązkami służbowymi za granicą. Prosi o wyznaczenie innego terminu przesłuchania.

Sąd rozpoczął więc rozprawę od przesłuchania prof. Witolda Orłowskiego, który brał udział w konferencjach i seminariach WGI m.in. o wprowadzeniu w Polsce euro. Twarze wszystkich znanych ekonomistów współpracujących z grupą WGI pojawiały się regularnie w „Inwestorze Finansowym”, czasopiśmie WGI.

Witold Orłowski, lat 51, ekonomista:

- Były dwa etapy mojej współpracy z WGI. W 2001 r. kilkakrotnie byłem proszony o czysto ekspercie konsultacje. Potem w 2002 r. zostałem społecznym doradcą prezydenta, więc uznałem, że taka aktywność może być źle zrozumiana, więc poprosiłem o zawieszenie współpracy. W tym czasie dwukrotnie uczestniczyłem w konferencjach WGI. Kiedy moja funkcja dobiegała końca, reprezentanci spółki, o ile pamiętam Richard Mbewe, zwrócili się do mnie z propozycją wejścia do rady WGI TFI. Celem tej spółki było zaoferowani klientom nowych możliwości inwestowania. To działalność, która miała szanse powodzenia rynkowego, co potwierdził przebieg sytuacji na polskim rynku. Nie widziałem przeciwwskazań. Spółka WGI TFI miała związek z WGI DM, taki, że jedna byłą 100 proc. właścicielem. Działalność tych spółek była rozłączona, czynnikiem skłaniającym do przyjęcia tej propozycji był fakt, że WGI DM niedawno otrzymał zgodę KNF na prowadzenie działalności i znajdował się pod jej nadzorem. W WGI TFI  mieliśmy dostęp do bardzo ogólnej informacji na temat DM, które nie budziły żadnych podejrzeń. WGI TFI nie rozpoczęła działalności, odbyły się 4 posiedzenia rady nadzorczej, gdzie informowano nas o wstępnych działaniach o uzyskiwaniu zgody na prowadzenie działalności WGI TFI. Nie stwierdziliśmy też w tej spółce żadnych nieprawidłowości. Po niecałym roku w kwietniu czy maju 2005 r. Zaczęliśmy w gronie członków rady nadzorczej  zastanawiać się nad sensem zasiadania wobec przedłużającego się procesu przyznawania licencji. Ale nadal nie było żądnych wiadomości o nieprawidłowościach, wyglądało to na to, że KNF albo odracza decyzję, albo nie ma zamiaru przyznać funduszowi zgody na działalność. W maju 2005 r. zawiadomiłem prezesa o rezygnacji z zasiadania w radzie. Podkreślam - nie miałem żadnych wiadomości o nieprawidłowościach, o kłopotach dowiedziałem się kilka miesięcy później.

Pytanie pani prokurator: Czy członkowie zarządu przedstawiali radzie biznesplan TFI?

- Tak, z punktu widzenia ekonomicznego i prawnego nie budziło zastrzeżeń. Zarządzanie aktywami miało być powierzone instytucjom zewnętrznym, o ile pamiętam bankowi Wachowia. Informacje o działaniu WGI DM mieliśmy bardzo ogólne.

Sędzia czyta zeznania świadka z 2006 r., z których wynika m.in., że za każde posiedzenie rady nadzorczej prof. Orłowski otrzymywał 4 tys. zł.

Pytania pani prokurator

Czy obecność Henryki Bochniarz i Dariusza Rosatiego zdecydowała o wejściu pana do rady?

- Każda instytucja finansowa chce mieć w radzie znane osoby. Informacja, kto inny zasiada w radzie jest jakąś przesłanką do podjęcia decyzji. Znane osoby w radzie to standardowy sposób tworzenia rady w instytucjach finansowych. One bazują na zaufaniu. Nie muszę dodawać, że zazwyczaj zaufanie do tych osób nie jest w żaden sposób nadużywane.

Pytania pełnomocników oskarżycieli posiłkowych: Jak miały wyglądać relacje WGI TFI i WGI DM?

- To miały być w zasadzie odrębne działalności. Certyfikaty WGI TFI miały znaleźć się w ofercie DM.

Czy informowano państwa o powodach i wynikach kontroli KPWiG w WGI?

- Nie, ale sam fakt przedłużania się tej kontroli był powodem do niepokoju. Chodziło o to, ze tracił sens działanie spółki WGI TFI. Wśród ludzi znających rynek finansowy istniało przekonanie, ze przedłużanie się kontroli nie jest niczym niezwykłym. KNF często stosował tak długą kontrolę odkładając decyzję, co nie oznaczało, że musi być ona negatywna.

Czy członkowie rady żądali informacji na temat tej kontroli?

- Tak, ale byliśmy informowani, że to  efekt biurokratycznej struktury działalności KNF. Nie znaliśmy zakresu kontroli, powiedziano nam, że to kontrola ogólna.

Czy brał pan udział w spotkaniach, seminariach WGI DM?

- Tak, wiele instytucji finansowych takie seminaria, konferencje naukowe organizuje. Sądzę, że w WGI były otwarte, nie ma wątpliwości, że były narzędziem tworzenia wizerunku WGI, ale pod względem merytorycznym miały one wysoki poziom.

Czy ma pan informacje o wykorzystywaniu pana osoby w marketingu WGI?

- Jeden z dziennikarzy mi kiedyś powiedział, że WGI informuje, że jestem ich konsultantem. Miałem zostać doradcą prezydenta, dlatego zawiesiłem tę współpracę. Potem nic nie wiedziałem o wykorzystywaniu mojego nazwiska wobec klientów. Samo w sobie użycie mojego nazwiska nie jest naganne, jeśli nie jest tam sugestia, że miałem wpływ na działalność WGI DM. Nigdy nie było zgody na używaniu mojego nazwiska przy promocji produktów WGI DM.

Czy pana zdaniem bank obsługujący transakcje WGI wiedział o wynikach WGI DM?

- Bank mógł widzieć cały szereg poszczególnych transakcji, ale mógł nie widzieć jak to wpływa na ogólną sytuację DM. Myślę, że gdyby bank przeanalizował wewnętrznie te transakcje, to mógłby sobie wypracować zdanie o wyniku. Prawdopodobnie to jednak nie leżało w jego obowiązkach. Ktoś bez wątpienia dostarczał wyniki WGI ale jest do wyobrażenia sytuacja, że zarząd WGI również był oszukiwany przez kogoś. Obowiązkiem zarządu, rady nadzorczej, jednostki kontrolującej czy rewidenta było wykrycie tego typu nieprawidłowości. Do tego służy system kontroli wewnętrznej. Jeśli nie działał, to jest to niewątpliwe uchybienie.

Czy przedstawianie klientom prognozowanego zysku jako stanu rachunków klientów jest zgodne ze standardami?

- Nie, ale samo przedstawianie prognoz, jeśli odpowiednio udokumentowane, jest działaniem niezgodnym ze standardami.

Kto udzielał informacji na radzie nadzorczej o kontroli w WGI DM?

- O ile pamiętam, pani prezes zarządu WGI TFI.

Czy wiedział pan o modelu inwestowania WGI DM?

- Miałem ogólną informację, nie znam szczegółów inwestowania.

Czy rozmawiał pan z członkami zarządu WGI DM?

- Nie, mogłem się z nimi spotkać kiedyś na konferencji, ale nie byłą to rozmowa o działalności WGI.

Oskarżycielka posiłkowa: Panie profesorze, brałam udział w konferencjach o których pan mówił. Czy zdawał sobie pan sprawę z tego, że uczestnicy byli skrupulatnie dobierani przez WGI, a pana obecność uwiarygodniała działalność WGI?

- Nie miałem wątpliwości, że konferencje służą dodawaniu wiarygodności grupy, ale nie miałem wiedzy o tym, że uczestnicy byli dobierani. Zdaję sobie sprawę, że nazwiska znanych osób, naukowców, mogą służyć marketingowo, podnoszeniu wiarygodności, ale jeśli moje nazwisko było tak wykorzystywane, to bez mojej wiedzy i zgody, jeśli tak było, to bardzo mi przykro.

Koniec zeznań świadka.

 

Sędzia powołała kolejnego świadka. Arkadiusz R., były prezes WGI Consulting, były członek rady nadzorczej WGI SA, lat 37, marketingowiec, były udziałowiec WGI Consulting.

- Byłem w zarządzie WGI Consulting, jeśli chodzi o moje obowiązki, miałem robić marketing dla WGI DM. Za posiedzenie w radzie nadzorczej WGI SA pobierał wynagrodzeni około 2,5 tys. zł netto. Macieja S. poznał jeszcze w liceum, Łukasza K. i Andrzeja S. później, w czasie działań zawodowych.

Sędzia czyta zeznania świadka. Wynika z nich, że uprawnienia rady nadzorczej WGI były stosunkowo niewielkie, bo spółka była własnością członków zarządu. Arkadiusz R. zajmował się całkowitym marketingiem dla grupy WGI.

Pytania pełnomocników oskarżycieli

Czy były posiedzenia rady nadzorczej WGI SA?

- Były.

Czy zarząd przedstawiał wyniki finansowe spółki?

- Nie pamiętam. Rada była raczej ciałem doradczym.

Czy rada występowała do zarządu o przedstawienie takich dokumentów?

- Nie pamiętam.

W takim razie jak rada kontrolowała działalności spółki?

- Rada była ciałem doradczym.

W takim razie jakich rad udzielaliście?

- Nie pamiętam.

Czym zajmowała się spółka WGI Consulting?

- Jak już mówiłem, emisją obligacji DM i działalnością marketingową dla całej grupy, głównie dla DM.

Jakie były jej dochody roczne?

- Teoretycznie musiała ona przeżyć rok, pracowała w grupie, jej dyrektorem finansowym był Maciej S. Ja nie posiadałem nawet dostępu do konta.

Jakie były pańskie kompetencje jako członka zarządu WGI Consulting?

- Wystarczające. Zgodziłem się objąć funkcję członka zarządu, zapewniano mnie że to spółka do obsługi działalności WGI DM, nie widziałem więc przeciwwskazań.

Czy wiedział Pan co się działo z pieniędzmi pozyskiwanymi z emisji obligacji?

- Były inwestowane, także w Wachowii, ale dokładnie w jakich instytucjach nie jestem w stanie powiedzieć.

Wiedział pan jakie były wyniki finansowe WGI DM?

- Tak jak każdy klient wiedziałem. Teraz nie jestem w stanie powiedzieć. W przeważającej większości był to jednak zysk.

Kto zajmował się w WGI Consulting kontem czy wynikami?

- Księgowa i prezes zarządu.

Kto był autorem strategii inwestycyjnej?

- Dom maklerski. Gdyby wysoki sąd mógł przypomnieć kto był głównym udziałowcem, to byłaby odpowiedź.

Pełnomocnik wnosi o zaprzysiężenie świadka. Po przysiędze:

- Nie wiem, kto decydował o inwestycjach WGI Consulting. Nie mam wiedzy, by na terenie USA istniały spółki z udziałem moim i WGI Consulting.

Czy zapoznawał się pan z dokumentami typu sprawozdania finansowe czy umowy?

- Tak.

Czy WGI Consulting miał  jakieś prawa majątkowe w innych spółkach?

- Nie pamiętam.

Czy podpisywał pan umowy z jakimikolwiek firmami z USA?

- Nie.

Czy pan uczestniczył w jakichś rozmowach, negocjacjach z Wachowią?

- Nie.

Kto dostarczał dokumenty księgowe głównej księgowej WGI Consulting?

- Nie pamiętam. Ja nigdy nie dostarczałem, chyba że faktury.

Czy dotyczyły działalności inwestycyjnej?

- Raczej działalności, którą ja się zajmowałem, czyli marketingu.

Czy był pan wspólnikiem Warszawskiej Grupy Rozrywkowej?

- Tak.

Kto oprócz pana?

- Łukasz K., Maciej S i Mirosław P. To były odrębne działalności. Na początku lat 2000 spółka ta m.in. prowadziła restaurację.

Czy WGI udzielała w tamtym czasie pożyczek tej spółce?

- Wydaje mi się, że tak. Nie powiem ile, pewnie kilkaset tysięcy na zaadoptowanie lokalu. Spółka zwróciła tę pożyczkę.

Do kiedy spółka działała?

- Dokładnie nie pamiętam. Działała 3-4 lata. Zaprzestała działalności w związku ze słabymi wynikami działalności.

Czy WGI Consulting udzielało pożyczek innym podmiotom?

- Chyba nie.

Czy spółce Orlean ta spółka udzielała pożyczek?

- Wydaje się, że tak.

Kto był uprawniony do działania na rachunkach bankowych WGI Consulting?

- Ja nie miałem. Nie wiem nawet ile było tych rachunków. Prawdopodobnie opłaty za rachunki WGI Consulting prawdopodobnie robiła księgowa lub Maciej S. Nie wiem, kto był uprawniony do dysponowania rachunkami w Wachowii. Nie potrafię odpowiedzieć a pytanie, do czego sprowadzało się moje zainteresowanie o losy pieniędzy WGI Consulting. Już trzy razy powtarzałem, czym się zajmowałem się w spółce - marketingiem.

Czy pana wiedza dotyczy czegokolwiek innego niż WGI Consulting?

- Jeszcze posiadam wiedzę o życiu.

Przerywa Łukasz K. Spółka WGI Consulting była prosto skonstruowana: była działalność marketingowa, to nie był konglomerat. Obowiązki były bardzo prosto podzielone. Pan Arkadiusz R. zajmował się marketingiem i w tym zakresie posiada niezbędną wiedzę. Pan Maciej S. zajmował się finansową częścią i w tym zakresie się wypowiadał.

Pełnomocnik oskarżycieli: Właśnie może, o to pytam.

Sędzia: proszę o kolejne pytanie:

Pełnomocnik oskarżycieli.

Dlaczego sprzedał pan udziały w WGI Consulting?

- Zaczęło się dziać coś dziwnego wokół grupy, więc zdecydowałem się zaprzestać współpracę. Wiem tyle, co było w gazetach, że jest postępowanie. Nie pamiętam, za ile sprzedałem udziały, to byłą cena symboliczna.

Czy w WGI DM był pion marketingu?

- Raczej nie, my się tym zajmowaliśmy. Ja sam z pracownikami się tym zajmowałem.

Jakie w 2005 r. miał pan wykształcenie?

- Wydział zarządzania i Marketingu Wyższej Szkoły Handlu i Prawa im Łazarskiego.

A doświadczenie zawodowe?

- Różne firmy, WGR, WGI SA - w ramach grupy. Byłem młodym człowiekiem.

Co pan robił konkretnie, jakie działania?

- Organizacja konferencji, foldery reklamowe, stroną internetową, plus wiele innych czynności.

Z którego budżetu pokrywane były wydatki marketingowe?

- W zależności od tego, kto był zamawiającym - czy WGI DM czy WGI Consulting, to ta firma. Budżety ustalałem głównie z zarządem.

W jakiej wysokości przekazano środki pieniężne z tytułu nabycia obligacji WGI Consulting przez WGI DM?

- Nie. Kiedy opuszczałem stanowisko w zarządzie, sprzedałem udziały. W trakcie mojej rezygnacji miałem wiedzę, że w Wachowii znajduje się około 30 mln  USD spółki WGI Consulting. Nie wiem jaka kwota została przekazana z WGI DM do WGI Consulting, nie znam przybliżonej wartości. Nie wiem, w jaki sposób Wachowia inwestowała środki WGI Consulting.

Wie pan, gdzie była ewidencja obligacji?

- W biurze WGI Consulting w posiadaniu księgowej.

Czy syndyk kontaktował się z panem w postępowaniu upadłościowym?

- Nie rozmawiałem z syndykiem.

Czy zna pan spółkę WGI Europe?

- Nie.

Czy posiada pan wiedzę o raportach wysyłanych do klientów WGI DM?

- Rozumiem, że był to rodzaj wyciągu bankowego, nie wiem na jakie wartości one opiewały.

Czy wie pan jak inwestowano pieniądze w USA?

- Nie wiem.

Oskarżony Łukasz K.

W dziale marketingu WGI Consulting pracowało 5 marketingowców, dwóch PR-owców i rzecznik prasowy. Sądząc po późniejszym rozwoju zawodowym tych osób, to byli ludzie wykwalifikowani. Nie była to prowizoryczna firma, tylko firma zajmująca się marketingiem w sposób profesjonalny.

Oskarżycielka posiłkowa:

Czy pan posiada wiedzę o faktycznym zatrudnieniu w WGI Consulting?

- Ludzie z marketingu, księgowa i prezes Maciej S. To wszystko.

Więc głównym celem była działalność marketingowa?

- Pani księgowa i pan S. zajmowali się działalnością inwestycyjną w USA

Łukasz K: Dokładnie, takie były uwarunkowania!

Sędzia: proszę niech odpowiada świadek.

Oskarżycielka: Jakie były koszty funkcjonowania WGI Consulting?

- Nie jestem w stanie podać kwoty.

Sędzia: chwileczkę mamy mały problem z komputerem...

Proszę.

Oskarżycielka: Czy wszystkie wydatki były refakturowane na WGI DM?

- Z tytułu funkcjonowania WGI Consulting były wystawiane faktury na DM.

Jakie było pańskie wynagrodzenie jako prezesa?

- Około 15 tys. zł. Było zależne od wyników.

Czy słyszał pan o zaginięciu ewidencji obligacji tej spółki, czego nie znalazł syndyk?

- Nie słyszałem. Ja odszedłem wcześniej.

Czy pożyczki dla Warszawskiej Grupy Rozrywkowej były oprocentowane?

- Tak.

Czy kiedykolwiek udzielał pan komukolwiek pełnomocnictwa do zawierania umów z innymi spółkami?

- Nie pamiętam, to było ponad osiem lat temu.

Był pan dyrektorem administracyjnym WGI SA. Które stanowisko pracy odpowiadało za drukowanie raportów dla klientów?

- Nie wiem, musiało się to odbywać w biurze.

Do którego działu trafiał specjalny, żółty papier, dla drukowania raportów?

- Do magazynu, mógł go wziąć ten, kto miał dostęp do magazynu. Nie wiem czy to był papier używany tylko do takich wydruków, czy też do innych. Zamówienia na papier zamawiały różne osoby. Kto zamawiał żółty? Nie jestem do niego w żaden sposób emocjonalnie przywiązany, nie wiem kto zamawiał.

Łukasz K. oświadcza:

WGI Consulting mimo bardzo dużych aktywów, z bilansowego punktu widzenia nie miało jakiejś wartości i sprzedaż jej udziałów za złotówkę czy sto złotych nie miało specjalnego znaczenia.

Pełnomocnik oskarżycieli.

Czy był pan słupem w WGI Consulting?

- Nie wiem, co to jest słup. Byłem przekonany co do wartości spółki.

Łukasz K.

Wysoki sądzie, jak możemy procedować tę sprawę, jeśli strona przeciwna podaje nieprawdziwe fakty?

Sędzia: Właśnie dlatego ma pan możliwość reagowania na bieżąco. Czy są jeszcze jakieś pytania? Nie? Więc zamykam posiedzenie. Od kwietnia zaczynamy w reżimie letnim, czyli o godzinie 9.00. Henryka Bochniarz  zostanie wezwana na 12 czerwca. Sędzia ogłasza listę terminów rozpraw do czerwca. Do akt wpłynęły kolejne wnioski dowodowe od poszkodowanych. Sąd do 10 marca każe się stronom wypowiedzieć co do wniosków.

 

Maciej S., Łukasz K. oraz Andrzej S. są oskarżeni o wyrządzenie 1,2 tys. klientów WGI szkody w wielkim rozmiarze, którą akt oskarżenia określa jako 248 mln zł. Część zarzutów, z powodu krótkiego terminu przedawnienia, jest rozpatrywanych w osobnych procesach. M.in. jutro w sądzie rejonowym będzie rozpatrywana sprawa przeciwko Łukaszowi K. o nakłanianie jednego ze świadków do zatajania przed KPWiG faktu, że nie otrzymywał od WGI informacji o liczbie i rodzaju instrumentów finansowych kupowanych na jego rachunek inwestycyjny.