Wszyscy analitycy są zgodni, że ropa będzie kosztować w okolicach 70 dolarów za baryłkę. Bo przy tej cenie opłaca się wydobywać ropę z łupków. Jak zauważa Krzysztof Kolany z bankier.pl: To cena, przy której nafciarze nadal zarabiają na wydobyciu, a równocześnie konsumenci (zwłaszcza amerykańscy) odczują istotną ulgę w swoich portfelach. To także cena, która satysfakcjonuje Saudyjczyków oraz pozostałych największych producentów z Zatoki Perskiej. Być może to właśnie jest stawka, na którą „umówili się” Amerykanie z Saudyjczykami, aby osłabić Rosję Putina. A przy okazji dopiec Iranowi, Wenezueli, ISIS i innym przeciwnikom Pax Americana.

Próg rentowności wydobycia ropy naftowej (Źródło: Rystad Energy)

Wraz z ropą tanieje rubel. Pozwoli to na relatywne obniżenie kosztów wydobycia oraz zrównoważenie budżetu. Według mediów Rosja potrzebuje ceny powyżej $100 za baryłkę, aby zrównoważyć budżet. Jednak budżet jest układany w rublach i przy spadku kursu tej waluty wpływy dolarowe mogą być niższe. Także podawane progi opłacalności wydobycia ropy w Rosji nie w pełni oddają rzeczywistość. Chyba najtańszą ropę ma Rosnieft. Według ich raportu rocznego (http://www.rosneft.com/attach/0/58/80/a_report_2012_eng.pdf) na rynku rosyjskim cena sprzedaży ropy w 2012 roku wynosiła 10tys rubli za tonę. Stosując przelicznik 7,37 baryłek/tonę otrzymujemy przy dzisiejszym kursie dolara cenę poniżej $25 za baryłkę. Sam koszt wydobycia jest oczywiście dużo niższy (jego wielkość zależy od tego, czy w kalkulacji ujmiemy koszty ogólne przedsiębiorstwa, podatki i inne narzuty).

 

O ile zmiana cen ropy – jak twierdzą Rosjanie - jest dla nich do zaakceptowania, to szybka zmiana kursu rubla jest niebezpieczna, bo może prowadzić do paniki bankowej. Temu zresztą prawdopodobnie służą informacje zachodnich mediów podawanych w katastroficznym tonie.