W Moskwie zastrzelono opozycjonistę Borisa Niemcowa. Wszyscy zwracają uwagę na to, że stało się to w pobliżu Kremla – najbardziej strzeżonego i monitorowanego miejsca w Rosji. Rosyjscy politycy są tez zgodni, że zabójstwo nosi znamiona mordu politycznego. Tyle, że opozycja sugeruje odpowiedzialność Putina, a zdaniem prezydenta Rosji to mogła być prowokacja. Jeśli prawdziwą jest ta druga wersja, to Niemcow mógł sam nieopatrznie wskazać swoją kandydaturę na ofiarę. 10 lutego 2015 gazeta "Sobiesiednik" opublikowała wywiad pod tytułem "Niemcow: boję się, że Putin mnie zabije". Na pytanie wprost, czy się boi, że Putin "może go wkrótce zabić", odpowiedział: - Cóż, tak ... Trochę się boję. Nie tak mocno, jak moja matka, ale jednak... Ale też nie boję się go aż tak bardzo. Gdybym się go bał, na pewno nie stanąłbym na czele opozycyjnej partii - mówił Niemcow "Sobiesiednikowi".

 

 
zdjęcie:Boris Nemtsov (RIA Novosti / Ruslan Krivobok)