Profesor Uniwersytetu Harvarda, słynny historyk Niall Ferguson podjął ostatnio „ciekawą” polemikę z poglądami Johna Maynarda Keynesa. Zdaniem Fergusona na poglądy Keynesa silnie wpłynął fakt, że był on homoseksualistą!

 

Każdy - kto interesuje się ekonomią - wie, że centralną osią sporu między Keynesem i jego przeciwnikami była zasadność interwencji państwa w czasie kryzysu. Przeciwnicy interwencji uważali, że rynek sam sobie poradzi i w dłuższej perspektywie wróci do stanu równowagi.

Keynes w odpowiedzi wypowiedział słynne słowa: w dłuższej perspektywie wszyscy będziemy martwi. Wydaje się dość oczywiste, że Keynesowi chodzi o konieczność zmierzenia się z problemami, zamiast czekania aż się same rozwiążą. Wczoraj w jednej z telewizji biznesowych widziałem odwrotną postawę eksperta. Skąd wiemy, że niedługo nastąpi ożywienie? Bo zawsze po spadku jest wzrost!

 

Tymczasem zdanie Fergusona poglądy Keynesa wynikały stąd, że nie miał dzieci (stąd podejrzenie o homoseksualizm, mimo że miał żonę). Skoro nie miał dzieci, to się o nich nie musiał troszczyć. A więc dłuższa perspektywa nie była dla niego ważna.

 

Aby sprawę nieco rozjaśnić, przytaczam kontekst cytowanej opinii Keynesa:

"In the long run we are all dead. Economists set themselves too easy, too useless a task if, in tempestuous seasons, they can only tell us that when the storm is long past the ocean is flat again."

Czyli w wolnym tłumaczeniu: "W dłuższej perspektywie wszyscy będziemy martwi. Ekonomiści stawiają zbyt proste i bezużyteczne problemy, jeśli w czasie burzy, mogą tylko opowiadać o czasach, gdy morze będzie na powrót spokojne."

Bezpośrednim dowodem troski Keynesa o przyszłość jest jeden z jego esejów pod tytułem "Economic Possibilities for Our Grandchildren" (Ekonomiczne możliwości dla naszych wnuków).