Być wolnym to znaczy umieć siebie poddać, podporządkować prawdzie - a nie: podporządkować prawdę sobie, swoim zachciankom, interesom, koniunkturom. Gdyby chcieć wybrać z całego nauczania Jana Pawła II myśl najważniejszą, powyższe zdanie byłoby bardzo dobrym kandydatem. Fenomen Papieża Polaka polega między innymi na tym, że wywodzi się on z narodu, który zaprzeczenie cytowanego zdania uczynił zasadę główną życia społecznego. Józef Tishner w jednym ze swych krakowskich kazań użył metafory kwiatu, który rozkwita na gnoju. Ta celna myśl przeraziła chyba samego autora, bo większą część tego kazania poświęcił zaklinaniu rzeczywistości w duchu spływającego na nas uszlachetnienia.

Żadnego uszlachetnienia nie było, nie ma i doprawdy spodziewać się go nie sposób. Kłamstwo to nasz sposób na życie, nasz żywioł i nasz chleb powszedni. Od czasu do czasu urwie się jakiś „Filip z konopi” i jest zdziwiony wielce. Bo lekarze nie mogą pracować 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu. Bo 25% gospodarki nie powinno być w szarej strefie. Bo fundusze spójności nie powinny pogłębiać społecznego rozwarstwienia. Bo polityka powinna być służbą społeczeństwu, a państwo bronić najsłabszych zamiast ich niszczyć. Bo....

Trudno znaleźć dziedzinę życia, w której kłamstwo nie byłoby ważną zasadą działania. Dlatego tak wielki wpływ na nasze życie mają media. Prawda broni się sama. Kłamstwo potrzebuje oddanych sług. W czasach PRL'u powtarzano sobie dowcip: w gazetach są informacje prawdziwe (nekrologi), prawdopodobne (prognoza pogody) i inne. Teraz media nie mogą podawać informacji zupełnie fałszywych, bo internet pozwala na ich weryfikację. Nauczyły się więc budować kłamstwa z prawdziwych informacji. Wbrew pozorom to nie jest trudne. Kilka dobitnych przykładów z ostatnich dni:

  1. Media doniosły, że Kremliny przejęły rosyjski odpowiednik Facebooka, a jego twórca został zmuszony do emigracji. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że to „zmuszenie” potwierdza jedynie emigrant – wiadomość zawiera same prawdziwe informacje. Wystarczyło tylko pominąć fakt, że transakcja sprzedaży reszty udziałów w portalu przez jego twórcę miała miejsce w 2013 roku, aby uzyskać pożądany efekt.
  2. Sensacją dnia było wczoraj umorzenie sprawy "Art-B". Informacja nie tylko prawdziwa, ale nawet odsłaniająca nie znane powszechnie fakty. Tyle, że cała sprawa jest opisana tak, jakby było to jedno z tysięcy oszustw, jakie zdarzają się w każdym kraju. Ani słowem o tym, że skoro bohaterowie afery jedynie wykorzystali zgodnie z prawem istniejący mechanizm, to może winny jest ktoś, kto ten mechanizm zbudował? Jedyna wzmianka o powiązaniach politycznych dotyczy ostrzeżenia przez byłego posła Macieja Zalewskiego swoich „partnerów biznesowych”. Tymczasem Zalewski został skazany za wyłudzenie w 1991 r. od szefów Art-B, pieniędzy dla spółki "Telegraf" działającej na styku biznesu i polityki.
  3. Podobno rośnie nieufność wobec branży IT z powodu oderwanych od realiów cen akcji. Jednym z odstraszających przykładów ma być Facebook, którego kurs akcji „spadł o ponad 17 proc. w stosunku do debiutu”. A że po tym spadku cena wzrosła i obecnie przekracza $60 (debiut $42)? Któż by wnikał w takie szczegóły.
  4. Do tej kolekcji dodajmy przykład pokazujący, że nasz kraj nie jest wyjątkiem, a w dziedzinie manipulacji jeszcze nie osiągnęliśmy mistrzostwa. Szanowany przez wszystkich magazyn Forbes dokonał podziału rynków wschodzących według salda obrotów bieżących, uznając – że inwestycje w tych z ujemnym saldem są ryzykowne. Wbrew oczywistym faktom do tej grupy została zaliczona Rosja. Bo nie tylko ujemne saldo jest problemem, a Rosja może mieć problem z sankcjami. Nie ma w tej informacji ani słowa kłamstwa, ale to jest bez wątpienia antyrosyjska propaganda (zobacz szerszy opis.

Oczywiście te kłamstwa mają swój określony cel. W najlepszym razie chodzi o sensację. Często jednak jest to element przemyślanej strategii manipulacji albo prymitywnej propagandy. Przerażająca skuteczność takich działań skłania polityków do ich praktykowania w formie „marketingu politycznego”. Rządząca partia uzyskała mistrzostwo, podporządkowując temu marketingowi wszystkie swe działania. Politycy opozycji starają się robić to samo. Wbrew zapewnieniom – prawda jest dla nich tylko wówczas ciekawa, kiedy im służy.

Te działania w służbie kłamstwa mają mieć - w zamierzeniu twórców - doraźny efekt. Jednak budowany w ten sposób fałszywy ogląd sytuacji ma o wiele głębsze znaczenie. Ludzie zaczynają wierzyć nawet we własne kłamstwa, tracąc możliwość porozumienia z wyznawcami innej „prawdy”. Pojawia się zacietrzewienie, uniemożliwiające dialog.

Jako chrześcijanie powinniśmy wierzyć w zwycięstwo prawdy, która nas wyzwoli. Jako Polacy musimy zmierzyć się z przekleństwem życia w ułudzie. To nie jest czas afirmacji prawdy. Nie ma powodów do świętowania. To jest czas dawania świadectwa prawdzie w życiu prywatnym. Może z czasem odrodzi się dzięki temu polska kultura i zacznie kształtować społeczeństwo ceniące sobie prawdę. Na razie możemy liczyć co najwyżej na prawdę o współczesnym Polaku. A prawda o nim – to jedynie wiedza o człowieku zakłamanym, a nie prawda o Człowieku.

 

Kamil, 25-04-2014