W mediach coraz śmielej promuje się Halloween. Bo to takie fajne i medialne i amerykańskie.... Jeśli już przekazuje się zastrzeżenia chrześcijan, to z odpowiednim zmiękczaczem w postaci księdza Lemańskiego, lub innego pieszczoszka mediów:

 

"Widziałem przy tej okazji ekscesy satanistyczne" – mówi nam o Halloween biskup Tadeusz Pieronek. A ksiądz Wojciech Lemański odpowiada: "Podczas imprez po pierwszych komuniach bywa, że goście się tak pochleją i pobiją, że trzeba wzywać karetkę. Ale nikt z tego powodu nie twierdzi, że przyjęcia po pierwszych komuniach są złe".

 

Na portalach katolickich jest raczej jednoznacznie. Obchody Halloween są zagrożeniem duchowym informuje pch24.pl. Z kolei fronda.pl publikuje odważne tezy prof. Simon Morabito: Trzeba koniecznie w przededniu Halloween przestrzegać dorosłych i dzieci przed „igraszkami z diabłem”, które (w najlepszym razie!) znieczulają na obecność osobowego zła, odbierając wiarę w realność jego istnienia. Zabawa ze złym duchem skończyć się może tragicznie. […] Nauka musi uznać dowody: szatan istnieje, jest żywy i jest pomiędzy nami, wyłapując nieustannie kolejne ofiary.

 

Do tej wypowiedzi potrzebny jest krótki komentarz (hordy idiotów, wyśmiewających takie argumenty i tak to nie powstrzyma, ale jeśli ktoś szuka prawdy, weźmie to pod uwagę). Pisząc o uznaniu przez naukę, profesor Morabito nie ma na myśli nauk przyrodniczych, w których „szkiełko i oko” wskazuje, co można uznać a czego nie. W psychologii siła teorii zależy od jej skuteczności w terapii. Odrzucając chrześcijański punkt widzenia, pozbawiamy się wielowiekowej tradycji „uzdrowicieli dusz”. Można się spierać o to, czy w ogóle możliwe jest zbudowanie jakiejś alternatywy. Jednak póki co alternatywa taka nie powstała. Zło osobowe (szatan) istnieje więc w sensie naukowym tak samo, jak na przykład ludzka chciwość w ekonomii.

 

Wróćmy jednak do problemu Halloween. Tolerowanie księży, którzy rozmiękczają jednoznaczne stanowisko Kościoła jest złem. Sprawia to, że hierarchia kościelna stawia się poza głównym nurtem życia Kościoła. A to nie jest dobre dla nikogo. Zło pustej dyni już przynosi owoce....