W sferze społecznej ciągle mamy do czynienia z niejawnymi działaniami, nie podlegającymi osądowi moralnemu. W naszej „globalnej wiosce” działania te są coraz bardziej niebezpieczne. Socjopaci zarządzający miliardowymi funduszami są gotowi doprowadzać do nędzy całe narody, bo przecież „chciwość jest cnotą”. Poplątane umysły szpiegów wzmocnione przez współczesną technikę i socjologię inicjują działania skutkujące ogromem przemocy i nieszczęść. Słabnąca pozycja demokratycznych rządów sprawia, że społeczeństwa są poddawane praniu mózgów o jakim nawet Orwellowi się nie śniło.

 

Normalny człowiek widząc ogrom nieszczęść na Ukrainie, w Syrii lub Iraku, nie jest w stanie uwierzyć w to, że to może być część jakiegoś chorego planu. Ale przecież spiskowcy nie są i nigdy nie byli „normalnymi ludźmi”.

O niektórych ich pomysłach można poczytać w artykule „Bin-Laden demon toy and three other wacky CIA plots”. Zabawki z demonicznym Bin-Ladenem, mające straszyć dzieci to najmniej dziwaczny z tych pomysłów. W artykule opisano też muszle z materiałami wybuchowymi, które miały być podrzucone nurkującemu Fidelowi Castro, kota z wszczepionymi urządzeniami podsłuchowymi, oraz produkcję filmów pornograficznych z sobowtórami nie lubianego polityka. Ci popieprzeni ludzie nie znikli z powierzchni Ziemi. Oni nadal knują, szpiegują, manipulują – wszystko w imię „bezpieczeństwa narodowego”.

 

Tymczasem fenomen internetu pozwala na budowanie świata, w którym jawność informacji jest podstawową wartością. Na ogół informacja jest tym bardziej wartościowa, im większy ma zasięg. Reguły w tym świecie ustalają młodzi ludzie, którym obca jest wyrachowana podłość. Typowe szkolenie, które przechodzą pracownicy poważnych firm, budujących swą pozycję w internecie sprowadza się do tezy: nie ważne co i gdzie piszesz lub mówisz – musisz to robić tak, abyś się nie wstydził, gdy znajdzie się to na pierwszej stronie New York Times.