Kończy się wirtualny świat w którym żyje Leszek Balcerowicz. Internet jako alternatywne źródło wiedzy nie pozwala na dalsze trwanie nadętego balonu mitów, którymi Balcerowicz raczy swoich wyznawców. Bo tylko religijny fanatyzm może pozwolić na powtarzanie jak mantra przez 25 lat takich andronów: Badania pokazują, że właśnie dzięki temu, że na początku nie odkładaliśmy zmian i robiliśmy je szybko i szerokim frontem, Polska miała najmniejszy spadek PKB i najszybciej potem osiągnęła wzrost.

Jakie badania panie Leszku? Ma Pan jakąś drugą, porównawczą Polskę w której zmiany robiono wolniej (na przykład tak jak w Chinach)?

Leszek Balcerowicz od początku buduje mit naukowca, mówiąc o jakichś mitycznych symulacjach i badaniach. Nigdy nie opublikowano żadnych modeli matematycznych ani komputerowych z roku 1989, które można by uznać za podstawę symulacji. Wszyscy też (może poza Leszkiem Balcerowiczem) wiedzą, że zasadnicza część „jego planu” była gotowa na długo przed tym, gdy zaproponowano mu stanowisko ministra finansów.

Prawdziwych przyjaciół można poznać po tym, że potrafią spokojnie rozmawiać o tym, co ich różni, a nawet o sprawach drażliwych. Sądząc po artykule o tym, jak można Polaków doprowadzić do szału, Polacy i Niemcy stali się prawdziwymi przyjaciółmi. Problem tylko w tym, że w Polsce żaden dziennikarz nie odważy się analogicznego tekstu napisać o Niemcach.

 

Poza tym niemiecki dziennikarz chyba nie bierze pod uwagę dużych różnic między mieszkańcami Polski. Większości mieszkańców konserwatywnego Podkarpacia raczej z pobłażaniem przyjmie opinię, że papież Benedykt XVI był lepszy od Jana Pawła II. Bo po pierwsze Benedykt XVI w ich opinii rzeczywiście był dobrym papieżem, a po drugie, to co wy tam na zachodzie możecie wiedzieć.... ;-). Natomiast naśmiewanie się z katolików może być tolerowane wyłącznie jako żart, a nie dlatego, z powodu „krytycznego stosunku do Kościoła”. Tego typu żarty mogą być przez Polaków traktowane jako „sytuacyjne”. Podobnie jak przytoczony w tekście: Dlaczego w Polsce zabroniona jest Viagra? Bo tam kradnie się wszystko, co stoi dłużej niż godzinę”.

 

Sytuacyjna śmieszność takich żartów polega na tym, że to opowiada Niemiec. Bo jak słusznie zauważył autor – Polakom sprawia frajdę utrwalanie stereotypów. W tym wypadku stereotypu Niemców bez poczucia humoru ;-).

 

Na zdjęciu mało śmieszny żart z "Gazociągiem Północnym":

 

Starsza pani z dziecięcym wózkiem wypchanym klamotami energicznie podążała wprost do drzwi „świątyni mamony”. Taka osoba w środku to jak satanista w kościele. Okazało się jednak, że pani zmierzała tylko do kosza na śmieci stojącego nieopodal wejścia. Chwilę potem przeglądała jego zawartość w poszukiwaniu czegoś wartościowego.

Ta scenka obyczajowa ukazuje jedną z milionów cichych bohaterów „polskich przemian ustrojowych”.

Za komuny ludzie żyli skromnie, ale była praca i jakie takie warunki egzystencji dla wszystkich. Co się zmieniło po roku 1989? Sedno podjętych zmian można pokazać poprzez uproszczony model. Rozważmy sto osób, z których każda ma dochód 2tys / miesiąc. Wystarczy dokonać zmiany rozkładu tych dochodów, aby u wielu osób uzyskać odczucie poprawy:

Jednym z osiągnięć demokracji jest ponoć odpowiedzialność władzy przed społeczeństwem, które go reprezentuje. W kontekście obchodów 25 lecia demokracji w Polsce należy stwierdzić, że nastąpił w tej dziedzinie znaczący regres. Nie chodzi przy tym o kłamstwa władzy (bo to jest trudno ocenić), tylko o to co jest jawne. Filozofię :solidarnościowych” rządów określił lapidarnie Bronisław Komorowski, który zwykł odpowiadać na propozycje opozycji: wygrajcie najpierw wybory. Zdobyty mandat zwalnia więc jego zdaniem z wyczulenia na głos społeczeństwa (przynajmniej tej części, która go nie popiera). Zdziwienie wobec słów premiera Tuska „teraz k... paliwo może być po 7 zł” jest niepoważne i głupie. Słysząc jak traktuje on opozycję (bydło, enerdówek itd...) naprawdę nietrudno było zrozumieć, jaki ma stosunek do społeczeństwa.

… ma się bardzo dobrze. W szeroko komentowanym przemówieniu Baracka Obamy w Warszawie padły słowa, które brzmią jak krytyka rządzącej u nas mafii:

"Przywódcy muszą spełniać wymogi zaufania publicznego i występować przeciwko korupcji, nie zaś ograbiać własnych obywateli"
"Prężne media i rozwijające się społeczeństwo obywatelskie trzyma przywódców w ryzach
odpowiedzialności – rządy bowiem istnieją po to, by stwarzać obywatelom możliwości rozwoju, nie zaś by ich stłamsić"

Dzień 16 czerwca 2014 bez wątpienia przejdzie do historii. Jeśli uznajemy, że koniec wieńczy dzieło, to właśnie ten dzień powinien być odtąd świętem wszystkich Polaków (a nie 4 czerwca, jak niedawno postulowano). Oto zakończył się bowiem proces transformacji dumnego narodu, miłującego wolność, w zgraję bezwolnych niewolników.

Początkiem transformacji była terapia szokowa uruchomiona przez Balcerowicza. Miała ona na celu rozbicie solidarności w społeczeństwie i pozbawienie go własności, która mogłaby stać się podstawą oporu.

Terapia szokowa ma to do siebie, że nie może być precyzyjnie zaplanowana, ale jest wykorzystaniem sprzyjających okoliczności. Takie okoliczności pojawiły się w roku 2007, kiedy to rozpoczęto terapię szokową 2.0. Wykorzystuje ona osiągnięcia psychologii behawioralnej. Szok jest tutaj bodźcem, który ma zniechęcić do określonych działań. Jedno z doświadczeń wykonywanych na zwierzętach polegało na ostrym karaniu (impulsami elektrycznymi) wszelkich prób polepszenia swego położenia. Po jakimś czasie osowiałe zwierzęta rezygnowały i pozostawały w niekorzystnym położeniu - nawet, gdy znikły wszelkie bodźce i ograniczenia.

Komuś może się wydawać, że te wszystkie – coraz bardziej bezczelne - afery to tylko wynik chciwości, a ostre reakcje na wszelkie większe demonstracje przywiązania do wolności, to tylko przejawy walki politycznej. To bardzo złudne przekonania. Chodzi o tresurę niewolników.

Pokazanie społeczeństwu, że byle menel demonstrujący swą pogardę dla demokratycznych procedur i instytucji może być ministrem albo prezesem banku centralnego, ma znaczenie terapeutyczne! To najsilniejszy z bodźców jakie dotąd otrzymaliśmy. Reakcja prawidłowa. Społeczeństwo niewolników w pełni ukształtowane

Poprawność polityczna ma swoje dobre strony. Na pewno ułatwiła usuwanie z życia publicznego „Polish jokes” (głupie dowcipy o Polakach, najczęściej prezentujących nas jako debili). W wersji niemieckiej "polen witze". Tymczasem na Salonie24 dwa teksty (1,2) , widzące w poprawności politycznej przyczynę tego, że nas w Europie nie lubią. Poza stereotypami na pewno wpływ ma to, że po prostu Polaków wyemigrowało zbyt wielu. Wiele związanych z tym problemów przedstawiają komentarze do wspomnianych tekstów. Wiele z nich pochodzi od emigrantów. Dosyć smutne. Jeden z fragmentów: my, Polacy, wybieramy z ofert biur podróży to pytamy się "a dużo tam Polaków". I jeśli dowiadujemy się, że dużo, to szukamy dalej. Szukamy miejsc gdzie Polaków jest mało lub wcale. Takie są polskie preferencje. Wiemy, że za granicą nie ma gorszego wroga dla Polaka niż inny Polak. W kurortach gdy usłyszymy język polski udajemy, że nie rozumiemy i oddalamy się pośpiesznie. My, Polacy, sami siebie nienawidzimy. I udajemy (a może wcale nie udajemy) głupich i dziwimy się, że inni nas obdarzają niechęcią.
A te legendy, że bierzemy każdą robotę i to z pół stawki to takie przechwałki niewolników. Inni cenią się i szanują. A my za funta lub ojro to gówno możemy zjeść, obliżemy się i uśmiechnięci będziemy się chwalić, że "inni tego nie potrafią, a przecież to takie proste. Polak potrafi"
.

Tymczasem wśród anglojęzycznych stron można znaleźć i taką: http://westfaliadigitalnomads.com/50-thought-provoking-peculiar-facts-poland/. Zebrano na niej stereotypy związane z Polską, pokazując jak bardzo wiele z nich jest fałszywych.

Transakcja sprzedaży przez Jolantę Kwaśniewską „butów” za 3 miliony przebiegała niczym w komedii szpiegowskiej. Ludzie o takich koneksjach mogli zalegalizować swój majątek na wiele sposobów. Nie chciało się? Ot – choćby nagroda za wkład w budowę demokracji i pokoju na świecie. Mało to u nas laureatów takich nagród? Niedawno na przykład Leszek Balcerowicz dostał okrągłe ćwierć miliona dolarów. Oczywiście nikomu nie przyjdzie na myśl, że to dola za którąś z operacji drenażu Polski. Zbieżność w czasie z domknięciem operacji OFE, wartości blisko 20 mld złotych, jest całkowicie przypadkowa. Nagroda jest imieniem Miltona Friedmana i należy się Balcerowiczowi jak psu buda. Nawet jeśli Friedmanowi wyczyny naszego maga od finansów niezbyt się podobały. Liczy się efekt końcowy, a ten z punktu widzenia fundatorów nagrody musi być pozytywny.

 

W zestawieniu z Balcerowiczem, Kwaśniewski wypada jak Fred Flinston. Fundacje założone przez Balcerowicza od lat są wspierane przez różne zagraniczne ośrodki (między innymi fundacje Sorosa i USAID, o którym ostatnio jest głośno, gdyż razem z założycielem eBaya sfinansował ukraiński Majdan). Czy ktoś mu robi z tego tytułu zarzuty (nie licząc posła Zawiszy, który bezczelnie chciał się kiedyś dowiedzieć kto jest donatorem CASE)? Ale kiedy Kwaśniewski dostał parę rubli od ukraińskiego oligarchy Pińczuka, zaraz zrobiono z tego aferę. Balcerowicz ostro lobbował na rzecz PTE i wszyscy przyjęli to ze zrozumieniem. Ale lobbing Kwaśniewskiego na rzecz Rosjan chcących przejąć Grupę Azoty uznano za rzecz bardzo naganną.

 

To stanowczo nie ta sama liga. Dlatego Kwaśniewskiemu nie pospieszy na ratunek żaden Trybunał Konstytucyjny (tak jak kiedyś Balcerowiczowi). Został mu się jedynie Stefan Niesiołowski …. Brak powagi to chyba jednak z najgorszych rzeczy, które mogą spotkać polityka.....

Nasz sukces obracany na wszystkie strony ma być szczególnie widoczny w zestawieniu ze zgrzebnymi czasami PRL'u. Dobrym przykładem jest publikacja DGP, w której autorzy rozprawiają się z gierkowskim mitem: Było biednie i bez szans na rozwój. Ceny rosły, płace spadały.

A kto myśli inaczej, ten jest komuch przebrzydły.....

A że to się nie ma nijak do rzeczywistości? Kto by się tym przejmował.

Poniższa tabela pokazuje zmiany cen i wynagrodzeń za Gierka – na podstawie danych GUS.

 

wzrost cen % (*)

przeciętne wynagrodzenia (**)

wzrost

realnie

1970

101,1

2235

102,8%

101,7%

1971

99,9

2358

105,5%

105,6%

1972

100

2509

106,4%

106,4%

1973

102,8

2798

111,5%

108,5%

1974

107,1

3185

113,8%

106,3%

1975

103

3913

122,9%

119,3%

1976

104,4

4281

109,4%

104,8%

1977

104,9

4596

107,4%

102,3%

1978

108,1

4887

106,3%

98,4%

1979

107

5327

109,0%

101,9%

1980

109,4

6040

113,4%

103,6%

W Polsce nie brak opinii, że 3 RP to państwo zbudowane na kłamstwie. Przykładem może być tekst „III RP ZBUDOWANA BEZ PRZELEWU KRWI. i BEZ PRAWDY” opublikowany w rocznicę 25-cio lecia przez Frondę. Jednak na pytanie o to, kto konkretnie kłamał i w jakiej kwestii odpowiedzi trudno znaleźć. Samo się przecież nie kłamie - „jak brzmi samo i samo się błyska”.... ;-).

Przecież wszyscy to widzieli i słyszeli. Ćwierć wieku to chyba także dość czasu, aby wszyscy zrozumieli – jaka była prawda i w czym deklaracje przywódców się z tą prawdą rozmijały.

Opis zamierzeń w sferze gospodarki zostały sformułowane przez Leszka Balcerowicza, gdy przedstawiał pakiet ustaw, które zostały nazwane mianem „Planu Balcerowicza”.

Czy napisanie/powiedzenie, że wówczas kłamał przekracza możliwości intelektualne Polaków? A może chodzi o coś innego? Wiara w 3RP ma charakter parareligijny, więc oskarżenie o cokolwiek jej twórców może podlegać pod przepisyo ochronie uczuć religijnych. Póki jednak wyznawcy 3RP nie zalegalizują swej religii, a Leszek Balcerowicz nie zostanie oficjalnie uznany za bóstwo, możemy się zastanowić nad jego kłamstwami.

Jak mogłoby brzmieć jego przemówienie z grudnia 1989 roku, gdyby mówił prawdę? A co powinien powiedzieć, gdyby miał szklaną kulę i chciał ująć w wystąpieniu wszystkie skutki swych działań? To nie są pytania bezsensowne. Ludzie twórczy często tworzą post factum legendę opisującą swe działania. Najczęściej po prostu wiążą osiągnięty sukces z podejmowanymi rozmyślnie działaniami. Skoro 3RP jest sukcesem, to czego tu się wstydzić? Czyż takie podsumowanie nie powinno być przyjęte z entuzjazmem?

Zacznijmy od przemówienia, jakie mógł Leszek Balcerowicz sformułować w zgodzie ze swymi poglądami w roku 1989. Sądzę, że on się zgodzi z tezą, że poniższy tekst opisuje prawdziwe intencje i zamierzenia. Łatwo też zrozumieć, dlaczego nie zostało to wprost powiedziane. Balcerowicz jest chyba jedynym bohaterem „Doktryna Szoku” autorstwa Naomi Klein, który wprost przedstawił swe motywacje w sposób w pełni zgodny z opisem kanadyjskiej autorki. „Terapia szokowa” musiała być wykonana szybko, zanim społeczeństwo zorientuje się w rzeczywistych skutkach podjętych działań.

Ukazał się nowy numer "Europejskiego Monitora Ekonomicznego", redagowanego przez prof. Artura Śliwińskiego. Przy okazji zbliżającej się rocznicy prawie-wolnych wyborów i refleksji nad historią Solidarności, szczególnie godnym polecenia wydaje się tekst o rozkładzie więzi społecznych.

Nadal funkcjonuje w świadomości ogółu mit „równości społecznej”, który zaciemnia rzeczywisty obraz sytuacji. Równolegle z tym mitem docierają do publiczności dane wskazujące na nadzwyczaj głębokie rozwarstwienie społeczne pod względem majątkowym i dochodowym, wielokrotnie przekraczające podziały charakterystyczne dla większości krajów europejskich. Jest to jednak tylko fragment szerszego zagadnienia.

Czytaj całość.