- Szczegóły
- Kategoria: Godne społeczeństwo
Początkom rewolucji naukowo-technicznej towarzyszyła refleksja nad wpływem technologii na społeczeństwa. Z perspektywy czasu ówczesne publikacje mogą budzić zdumienie – i to z dwóch powodów:
- Trafności przewidywań.
- Zupełnego ignorowania przez społeczeństwa.
Przewidywania
Warto zwrócić uwagę na dwie publikacje z początku lat 80-tych, które uzupełniają się nawzajem:
- Raport dla Klubu Rzymskiego pod tytułem "Mikroelektronika i Społeczeństwo. Na dobre czy na złe?".
- Encyklika Jana Pawła II LABOREM EXERCENS
Autorzy nie przewidzieli rozwoju kluczowych dla współczesności technologii: internetu i telefonii komórkowej. Nie poświęcili też zbyt wiele uwagi procesom gospodarczym (w tym skutkom globalizacji). Jednak pomimo tego podziw budzi przenikliwość autorów i trafność opisu rozwoju współczesnego społeczeństwa.
Wspólnym elementem obu dzieł jest personalistyczna wizja pracy ludzkiej. Autorzy zakładając niezbywalną godność człowieka analizują pojawiające się szanse i zagrożenia.
Wśród zagrożeń można wymienić zmniejszanie się udziału pracujących w społeczeństwie, utratę prywatności, pogłębianie nierówności społecznych, eskalację wyścigu zbrojeń z użyciem „inteligentnych” rodzajów uzbrojenia.
Pozytywne skutki rozwoju to humanizacja pracy, wzrost roli edukacji, oraz przedefiniowanie celów rozwoju: dobrobyt przestaje być utożsamiany ze stanem posiadania.
Aby uniknąć zagrożeń i wykorzystać szanse konieczny jest odpowiedni system wartości. Jan Paweł II krytykował „przyspieszony postęp cywilizacji jednostronnie materialnej, w której przywiązuje się wagę przede wszystkim do przedmiotowego wymiaru pracy, natomiast wymiar podmiotowy — to wszystko, co pozostaje w bezpośrednim lub pośrednim związku z samym podmiotem pracy — pozostaje na dalszym planie. W każdym takim wypadku, w każdej tego typu sytuacji społecznej zachodzi pomieszanie, a nawet wręcz odwrócenie porządku wyznaczonego po raz pierwszy już słowami Księgi Rodzaju; człowiek zostaje potraktowany jako narzędzie produkcji, podczas gdy powinien on — on jeden, bez względu na to, jaką pracę wypełnia — być traktowany jako jej sprawczy podmiot, a więc właściwy sprawca i twórca.
W raporcie Klubu Rzymskiego pojawiają się idee, które miały być lekarstwem na krytykowany w encyklice ekonomizm: rozwój usług związanych z jakością życia, idea uczenia się przez całe życie, zmiana charakteru pracy na bardziej twórczy (decentralizacja, indywidualizacja, 'zajęcie zamiast pracy').
Czytaj więcej: Proroctwo, które spełnia się na naszych oczach
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Globalny podatek dla bogatych ma sens i jest bliski realizacji – taką opinię przedstawił dziennikarz ekonomiczny Clive Crook w polemice z Thomasem Piketty (autorem bestselera „Kapitał w XXI wieku”). Dyskusja na temat opodatkowania bogaczy rozgorzała po tym, gdy Piketty oraz Emanuel Saez rozprawili się z tezą, że opodatkowanie bogactwa jest szkodliwe dla gospodarki: Nie ma żadnego historycznego dowodu, że niższe podatki dla najbogatszych prowadzą do wzrostu produktywności i przedsiębiorczości. Ergo nie przynoszą szybszego wzrostu gospodarczego. A argumentacja w stylu: „jeśli podwyższycie mi podatki, to i tak je ominę przy pomocy sprytnej optymalizacji lub emigracji” to ich zdaniem nic innego jak szantaż, któremu porządne demokratyczne państwo po prostu nie powinno się poddać.
Czytaj więcej: Podatek Tobina nie jest podatkiem Robin Hooda
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gosp. - Górnictwo
Dlaczego zakazuje się stosowania broni jądrowej? Przecież statystycznie rzecz biorąc od tej broni zginęło bez porównania mniej ludzi, niż od broni konwencjonalnej. Każdy rozsądny człowiek rozumie, że taka argumentacja jest absurdalna. W analogiczny sposób niejaki Łukasz Turski lobbuje od wielu lat za elektrowniami jądrowymi. Ostatni tragiczny wypadek w Turcji nie uszedł jego uwadze i nikt mu nie zarzuci, że uprawia politykę na grobach – to profesor jest wszakże.
Gdyby nauka w większym stopniu korzystała z internetu, to niewątpliwie pan Łukasz Turski zyskałby sobie miano trolla (w każdym razie nie znalazłby wielu ludzi, którzy traktowaliby poważnie takie „wykwity intelektu”, jak teza, że będziemy rozmawiać o bezpieczeństwie elektrowni, gdy ona powstanie).
Na szczęście pragmatyzm Donalda Tuska sprawia, że za budowę elektrowni jądrowych zabiera się on z równym zapałem jak do wprowadzenia waluty euro w roku 2012 ;-). Tymczasem Polska rozwija energetykę węglową, korzystając z korzystnej sytuacji politycznej (groźba zastopowania inwestycji przez biurokratów z Brukseli jest niewielka, a pognębieni zimą stulecia i chłodną wiosną wyznawcy GLOBCIO trochę przycichli).
O szansach i zagrożeniach dla polskiego górnictwa pisze forsal.pl w artykule o nieco populistycznym tytule „Nikt nie chce polskiego węgla...”. Polskie inwestycje w energetyce sprawiają, że za kilka lat popyt na węgiel może być bardzo duży (stąd już obecnie popyt na koncesje wydobywcze ;-)). Szkoda, że te inwestycje są trochę spóźnione, ale wszyscy pamiętamy jak gorące były poprzednie lata.... ;-).
Warto też przeczytać komentarze pod wskazanym artykułem, gdyż jest to dobre świadectwo spustoszenia, jakie media robią w umysłach Polaków.
Więcej na ten temat pisaliśmy przy okazji demonstracji górniczych: W kopalniach "planowane przestoje".
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Firmy Apple i Motorola Mobility należąca do Google postanowiły wycofać wszystkie pozwy przeciwko sobie współpracować w sprawie reformy patentowej. Ale ta ugoda bynajmniej nie kończy wojny na patenty. Głównym wrogiem Apple pozostaje Samsung. Podobno Samsung naruszył co najmniej jeden patent Apple (chyba nie chodzi o wykorzystanie kwadratu z zaokrąglonymi rogami?), ale sąd był łaskawy i zamiast żądanych przez apple 2mld nałożył karę w wysokości niecałych 120mln USD.
Ta patentowa wojna trwa już od wielu lat i kosztowała obie strony setki milionów (zarabiają głównie prawnicy). Na razie Europa to oaza spokoju. Jednak na horyzoncie mamy Jednolity Patent w UE. Jak pisze Marcin Maj w di.com.pl,projekt ten zaczyna wzbudzać obawy nawet takich gigantów, jak Google czy Apple, choć to właśnie oni mogą najwięcej na nim zyskać. Korporacje zaczynają dostrzegać, że patentowy cyrk z USA przeniesie się do UE, a to będzie kosztowne.
Tymczasem rząd Donalda Tuska zdaje się popierać przystąpienie Polski do tej inicjatywy. Nie bardzo wiadomo dlaczego, gdyż dla Polski może to oznaczać gospodarcze samobójstwo - polski rynek może zostać zalany nowymi patentami, najczęściej należącymi do bogatych międzynarodowych korporacji.
Poza tym istnieją obawy, że Jednolity Patent otworzy drogę do patentowania oprogramowania w Europie i zaczniemy obserwować w UE dokładnie takie same absurdy, jak te znane z USA. Firmy zamiast inwestować w produkty będą wynajmować sztaby prawników i ciągać się po sądach.
Do czego to może doprowadzić? Ostatnio Amazon opatentował fotografowanie osób na białym tle. Skoro już tak proste działania są patentowane, to niedługo wytarcie nosa chusteczką może naruszać czyjeś prawa patentowe.
Magazyn PCMag wykonał kiedyś zestawienie "patentowego arsenału” dotyczącego tylko technologii mobilnych. Wygląda imponująco:
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Nareszcie! Komisja Europejska zgodziła się na przyznanie spółce Fiat Powertrain Technologies Poland 100 mln zł dofinansowania z programu „Innowacyjna gospodarka".
To dotacja do wartego ponad 1,1 mld zł projektu spółki pn. „Budowa linii produkcyjnej nowatorskiego małego silnika benzynowego" realizowanego w zakładzie w Bielsku-Białej. Inwestycja ma przynieść 400 nowych miejsc pracy w regionie.
Łatwo policzyć, że za zatrudnienie jednego Polaka Fiat dostanie od państwa 250tys PLN. Czyli będzie miał za darmo armię 400 osób przynajmniej przez 4 lata.
Ale to nie wszystko! Kilka miesięcy temu Instytut Samar informował: Rada Ministrów zmieniła 4 grudnia uchwałę dotyczącą wsparcia finansowego inwestycji spółki Fiat Powertrain Technologies Poland w Bielsku-Białej. W latach 2010-2013 firma realizowała tu projekt rozwoju produkcji małych silników benzynowych wart 673,2 mln zł. […] FPT planował, że w związku z rozbudową zakładu do 2013 r. w fabryce ma być zatrudnionych 400 nowych pracowników. Jednak ze względu na „złą koniunkturę na rynku motoryzacyjnym” plan został ograniczony do 280 osób. Zmianie musiała także ulec wysokość pomocy przyznawanej zakładowi na tworzenie nowych miejsc pracy.
Nie wiadomo więc, ilu naprawdę Fiat zatrudni pracowników, ile naprawdę jest warta ta inwestycja i za czyje pieniądze jest realizowana.
zobacz też: Dlaczego Polska gospodarka nie jest innowacyjna