- Szczegóły
- Kategoria: Godne społeczeństwo
Szanowna Pani Premier
Z prasowych informacji wynika, że Pani rząd pracuje nad zmianą systemu podatkowego w Polsce. „Nowa danina miałaby zastąpić trzy obecne: podatek dochodów osobistych PIT, składkę zdrowotną na NFZ oraz składkę na ZUS”.
Ta informacja budzi nadzieję, że wreszcie w Polsce skończymy z najbardziej niesprawiedliwym podatkiem, tamującym przedsiębiorczość Polaków, zwanym składką ZUS. Odważne zmiany prospołeczne, jakie w dziedzinie gospodarki wykonuje Pani rząd skłaniają do optymizmu. Jednak zmiana systemu podatkowego prowadząca do zdrowych finansów i wzrostu poczucia obywatelskiej odpowiedzialności jest skrajnie trudna. Potrzeba zatem wielkiej odwagi, mądrości i determinacji. Być może dobrym pomysłem byłoby sięgnąć w tej sytuacji po wsparcie całego społeczeństwa wyrażonego w referendum.
Zmiany które zapewne znalazłyby szerokie poparcie w społeczeństwie powinny dotyczyć samej filozofii podatku. Obecnie podatek państwo ściąga po to, by mieć co dzielić między poszczególne zadania i programy wsparcia. Tymczasem naturalną jest sytuacja, gdy podatek z jednej strony jest związany z możliwością wykorzystywania zasobów państwa i społeczeństwa (rodzaj zapłaty za dostęp do nich) a z drugiej stanowi system, poprzez który podmioty korzystające z tych zasobów zapewniają ich istnienie i rozwój.
Dobrze byłoby gdyby reforma podatków uwzględniała dwie reguły dobrej zmiany:
1. Zasadę sprawiedliwości i solidarności. Krótko mówiąc system podatkowy powinien być etyczny. Wtedy dla każdego będzie jasne, że oszustwo podatkowe jest grzechem.
2. Zasadę wolności. Powinniśmy ustanawiać trwałe prawa, a nie reguły stanowienia praw. Dlatego mechanizm podatkowy powinien być prosty, bez zbędnej uznaniowości i otwartości na stałe zmiany. Wtedy będzie przyjmowany tak jak prawa przyrody (tyle, że regulujące życie społeczne, a nie naturę), przeciw którym się nie buntujemy.
Etyczny podatek powinien być sprawiedliwy zarówno w aspekcie wielkości obciążeń jak i sposobu dysponowania nim. Sprawiedliwy podatek powinien być powiązany z korzyściami jakie uzyskuje podatnik, ale z uwzględnieniem przypomnianej przez Prezesa Kaczyńskiego zasady „ordo caritatis”. Nie jest więc sprawiedliwym sięganie do kieszeni biedaka, który ma problem z utrzymaniem własnej rodziny. Odwrócenie procesu dzielenia podatku (oddolnie) pozwala zwiększyć zaangażowanie i racjonalizm ludzi, którzy widzą co ile ich kosztuje.
Podatek wolnego społeczeństwa nie powinien obciążać pracy. Likwidacja nie tylko ZUS ale i PIT jest zupełnie realna. Można na przykład wprowadzić zasadę, że podatek płacą wyłącznie przedsiębiorcy (przy czym należy porzucić sztuczne bariery – każdy zarabiający na własny rachunek jest przedsiębiorcą). Ustanowienie wartości dodanej jako podstawy opodatkowania pozwoliłoby na ustabilizowanie systemu i uodpornienie go na manipulacje. Prosta reguła:
stawka * (wartość_dodana - ilość_zatrudnionych_z_rodziną * kwota_wolna)
pozwala dokładnie oszacować potrzebny poziom opodatkowania.
Czytaj więcej: Apel do Pani Premier Beaty Szydło w sprawie podatków
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Rząd zaprezentował nowy program mieszkaniowy. Problem deficytu mieszkań wydawał się dotąd nierozwiązywalny. Zwłaszcza dla tych, którzy nie mają zdolności kredytowej – jak mówi Minister Infrastruktury. „Około 40 proc. Polaków nie ma zdolności kredytowej, nie może kupić mieszkania i nie może wynająć mieszkania na wolnym rynku”. Dzięki budownictwu na terenach należących do państwa, będą powstawać mieszkania z bardzo małym czynszem.
Posłanka PiS Maria Zuba w wywiadzie dla portalu fronda.pl dokonała porównania tego programu z poprzednimi formami wsparcia: Nasz program powstał na podstawie obserwacji Stowarzyszenia Habitat, które ma dobre doświadczenie w tym zakresie. Lobby bankowe i lobby deweloperskie zawsze zwyciężało. W momencie, kiedy koalicja PO - PSL wprowadzała MDM, zwracaliśmy na to uwagę. W pierwszym etapie PO - PSL nie dopuściła do tego, by poprzez ten program można było nabywać mieszkania, które już są na rynku - można je było kupić jedynie od deweloperów. Dlaczego? Ponieważ ten program miał być nie dla Polaka, który poszukuje dachu nad głową, tylko dla deweloperów i dla banków.
Na tym samym portalu celny komentarz znanego blogera: Przez wiele lat ludzi upodlano podwójnie, po pierwsze doprowadzano do biedy, żeby uzupełnić listę 100 najbogatszych „Polaków”, po drugie wmawiano Polakom, że są gówno warci, bo Leszek Czarnecki i Krzysiek Materna to ludzie sukcesu. Z biedy można wyjść, ale samodzielnie jest w stanie tego dokonać 1 na 100, reszta biedę dziedziczy, z pokolenia na pokolenie. Program 500+ w połączeniu z programem Mieszkanie+, wbrew wszelkim lamentom i złotym myślom „wolnościowców”, to są najlepiej spożytkowane publiczne pieniądze od lat. Dobre programy społeczne to takie, które wyciągają z biedy, a nie „pokazują możliwości”. Do mojego zapyziałego miasteczka co roku przyjeżdżali trenerzy od sukcesu i zapraszali na kursy jak żyć. Ich bełkotliwe prelekcje sprowadzały się albo do motywowania i pozytywnego myślenia albo do tego, jak jednym „Ludwikiem” umyć dwa razy więcej naczyń i zużyć dwa razy mniej wody.
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Podatek VAT w każdym kraju Europy jest ustalany indywidualnie. Przy przekraczaniu przez towaru granicy za każdym razem następuje zwrot podatku w kraju eksportującym i naliczenie go na nowo w kraju importującym – według lokalnych stawek. W praktyce wygląda to tak, że stosuje się przy eksporcie zerową stawkę VAT, która w odróżnieniu od stawki „zwolniony” nie ma wpływu na prawo do odliczeń zapłaconego podatku. Czyli jeśli kupiliśmy na eksport towar za 1tys. PLN, płacimy przy zakupie kwotę brutto 1230 (23% VAT) a sprzedajemy za 1000PLN + marża. Różnicę – te 230PLN zwraca nam Urząd Skarbowy. Skala tych odliczeń jest tak duża, że są w Polsce powiaty, w których roczne przychody państwa z VAT bywają ujemne!
Ten mechanizm jest stosowany od dawna przy wyłudzeniach, zwanych karuzelą podatkową: najpierw firma zagraniczna sprzedaje towar do Polski, wykorzystując przepis, że wewnątrzwspólnotowa wymiana jest zwolniona z podatku VAT. Potem nabywca sprzedaje towar w naszym kraju innej firmie. Przy tej transakcji sprzedający nalicza VAT zgodnie z obowiązującą w kraju stawką, nie odprowadza go jednak i znika. Kolejny nabywca sprzedaje ten sam towar dalej za granicę, stosując zerową stawkę VAT, i odlicza sobie należny podatek. Dochodzi do wyłudzenia. Niezwykle trudno je wykryć, bo w procederze zwykle bierze udział nie tylko słup, który zapada się pod ziemię (znikający podatnik), ale co najmniej kilkanaście rozsianych często po całym świecie podmiotów gospodarczych (tzw. buforów) z różnych branż – banków, funduszy inwestycyjnych itd.
Wielkość wyłudzeń przy pomocy takiej karuzeli jest ograniczona, gdy wiąże się z nimi faktyczny przepływ towarów (lub choćby pozory tego przepływu). Jeśli firma handlująca rowerami zafakturuje nagle eksport wartości miliona rowerów, to na pewno urząd skarbowy się tym zainteresuje. Jednak pomysłowość ludzka jest nieograniczona. W roku 2005 wprowadzono towar idealny: pozwolenia na emisję CO2. Nie ma towaru – jest tylko informacja, która może się kręcić z dużą szybkością (kwoty rzędu 100mld euro rocznie). Już w roku 2009 Eurpol informował, że w niektórych krajach nawet 90% tranakcji certyfikatami CO2 było związanych z wyłudzeniami VAT. W roku 2011 ten mechanizm opisał szczegółowo Wojciech Surmacz – informując, że francuski rząd zniósł opodatkowanie VAT certyfikatów CO2. Pytanie – po co wcześniej je wprowadzono?
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Jesteśmy głupcami nie rozumiejącymi coraz mniej z tego co się dzieje, a każda złotówka wydana na ekonomiczne instytuty to pieniądze wyrzucone w błoto. Gdyby ekonomiści mieli choć odrobinę przyzwoitości – takie właśnie powinni wydać oświadczenie. Każdy jednak musi z czegoś żyć. Eksperci od ekonomii też – więc tworzą swe bombastyczne prognozy, dbając o to, aby były po myśli możnych tego świata.
Ile te prognozy są warte najlepiej widać po cenach ropy naftowej:
-
W połowie 2015 roku eksperci ostrzegają, że ceny ropy naftowej w USA mogą spaść nawet do 10 dolarów za baryłkę.
-
Na początku 2016 roku – gdy na rynki wszedł Iran, analitycy ostrzegali, że surowiec może kosztować tylko 20 dolarów za baryłkę. Niektórzy jednak mówią: "Ropa po 20 dolarów za baryłkę? Zapomnij! Nawet po 10 USD". Podobnie przewidywał „słynny inwestor” Dennis Gartman: załamanie cen ropy może okazać się nową normą.
-
Potem było fiasko rozmów OPEC, po którym przewidywano: ropa drożeć nie będzie.
Tymczasem cena ropy przekroczyła właśnie 50 dolarów za baryłkę. Co ciekawe – w notatce na temat fiaska rozmów krajów OPEC pojawiła się informacja, że na taką właśnie cenę ($50) ubezpieczali się w połowie kwietnia przewoźnicy. To co jest nieodgadnione dla ekspertów okazuje się więc możliwe do ogarnięcia przez ludzi, których biznes zależy od tych cen.
Cena ropy nie jest tym samym, co cena kartofli. To podstawowy surowiec dla przemysłu. Przyznanie, że nie mamy wiedzy na temat tego - jak ta cena będzie się kształtować w przyszłości jest więc równoznaczne z wnioskiem, że przyszłość gospodarki jest jedną wielką niewiadomą. Jednak ekonomiści posiadają umiejętność formułowania fachowych prognoz bez jakiejkolwiek wiedzy. Wystarczy publicystyczne hasło, które będąc często powtarzanym stereotypem wygląda na prawdę. Tak właśnie należy rozumieć zatroskanie Bloomberga o Polskę: wzrost jest zbyt wolny aby dogonić Europę.
W czasie gdy unijni biurokracji martwią się stanem polskiej demokracji, unijni ekonomiści martwią się polską gospodarką. To nic, że rozwija się dobrze – ale przecież nie tak dobrze, jak rozwijałaby się bez PiS.
Polska usiłuje od lat „dogonić zachód”. Nie za bardzo wiadomo jakie są reguły tych zawodów, ale są. Nikt ich nie widział, ale są na pewno. Inaczej ludzie nie poświęcaliby przecież życia na „doganianie”. Niewyobrażalne są cierpienia „doganiaczy” z powodu ignorowania oczywistych dla nich zasad doganiania przez nowe władze – na dodatek z poparciem większości społeczeństwa.
No jak tak można! Jest powód do zmartwienia (choć oczywiście Bloomberg nie napisze, że każda próba wzrostu gospodarczej suwerenności to koniec marzeń o „dogonieniu”).
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Gdy publikowane są informacje makroekonomiczne, prasa lubi podkreślać zaskoczenie ekonomistów. Tymczasem raczej te trafne prognozy należałoby traktować jako przypadkowe. To prawda, że gospodarka ma swoją bezwładność, a wiele parametrów jest znanych z góry (na przykład kontrakty terminowe). Jednak bardzo wątpliwe, by istniał jakiś jeden model ekonometryczny, który je obejmuje. Bardzo wątpliwe jest też, czy zasady jakie wyznają ekonomiści mają coś wspólnego z realną gospodarką. O ile jeszcze w sferze finansów można podejrzewać jakąś koncentrację wiedzy i decyzji, to w gospodarce realnej jest to wątpliwe. Potwierdzenie tych przypuszczeń przynosi prasa po informacjach GUS za kwiecień: W kwietniu 2016 r., w porównaniu do poprzedniego miesiąca, nastąpiła poprawa bieżących i przyszłych nastrojów konsumenckich. Odnotowano wyższe wartości zarówno dla obu wskaźników syntetycznych, jak i wszystkich ich składowych.
Produkcja przemysłowa „rośnie powyżej oczekiwań”, a wejście w życie podatku bankowego zamiast pobudzić, zahamowało wzrost cen usług finansowych”.
Żeby jednak nie popaść w euforię, w tym samym czasie ukazał się kolejny raport potwierdzający wielki problem handlu ludźmi, który dotyka nasz kraj. Tym razem Polacy są wymienieni jako ofiary tego procederu w raporcie Komisji Europejskiej. Podane liczby (15 tys za ostatnie dwa lata) są zatrważające.