Ukraina zamierza podpisać umowę stowarzyszeniową z UE. Rosjanie dowiedzieli się, że sprawa Juli Tymoszenko, która przebywa w więzieniu za swoje działania na stanowisku premiera, nie jest już wystarczającą przeszkodą. W związku z tym przygotowano przy współudziale ukraińskiego „prorosyjskiego polityka” (jak piszą media – choć określenie „zdrajca” pasuje równie dobrze), Wiktora Medwedczuka nową strategię. Jednym z elementów strategii jest blokada importu ukraińskich towarów do Rosji.

A w Polsce ciągle są politycy, twierdzący, że można z Rosją robić biznes bez polityki.

 

 

Zobacz też: „Rosyjska blokada Ukrainy?

 

 

Dziennik Polski komentuje raport MSW: „Niełatwo znaleźć gangsterskie miliardy. Bossowie grup przestępczych dorabiają się fortun. Do ich majątku państwu trudno się jednak dobrać. A nie ma lepszego sposobu na zwalczanie przestępczości niż odbieranie gangsterom łupów z kradzieży i oszustw”. Początek tekstu może sugerować, że chodzi o kolejną ściemę i pozorowanie działań (lub usprawiedliwienie ich braku). Bo w to, że ktoś rzeczywiście chce odbierać majątki gangsterom w III RP, to mogą uwierzyć co najwyżej przedszkolaki. Dopiero końcówka tekstu wyjaśnia właściwe intencje: „Załóżmy, że gangster kupił na babcię emerytkę kamienicę wartą kilka milionów. Aby ustalić, że były to brudne pieniądze, trzeba prześwietlić dochód starszej pani”. Bo żeby tak prześwietlić dochody na przykład pana Ryszarda K., to byłoby zbyt trudne.

 

 

Google zyskał swoją obecną pozycję głównie dzięki temu, że ich usługi były najbardziej wygodne dla klienta. Kontekstowa i nie narzucająca się reklama nigdy nie była zbyt uciążliwa (zwłaszcza, gdy porównać to z polskimi portalami informacyjnymi). Klienci wierzyli też, że zbierane przez firmę dane służą właśnie temu, by dokładniej trafiać w ich potrzeby. Wierzyli też, że mają pod kontrolą to, jakiego rodzaju dane firma o nich gromadzi. Ta wiara została zachwiana, gdy Google pod pozorem ujednolicenia zasad zaczął zmieniać politykę prywatności. Potem Snowden ujawnił skalę ich współpracy z NSA. Kropkę nad „i” postawili ostatnio pracownicy Google, przyznając w oficjalnym dokumencie, że nie mają zamiaru szanować prywatności swoich klientów. Według nich sytuacja z mailami przesyłanymi przez usługę gmail jest analogiczna do wysłania listu poprzez sekretariat: godzimy się na to, że sekretarka otworzy i przeczyta list adresowany do prezesa. Jak słusznie zauważa przedstawiciel prawdziwą analogią jest wścibski listonosz.

Tu jest treść oświadczenia prawników Google'a, a tu alternatywna wyszukiwarka.

Czterech na pięciu Amerykanów żyje na krawędzi ubóstwa, jest bezrobotnych lub korzysta ze wsparcia państwa przynajmniej okresowo.

Ekonomia

Takie dane opublikowała niedawno agencja Associated Press. Zwraca uwagę szczególnie gwałtowny wzrost ubóstwa wśród białych mieszkańców USA.

 

Kolejny dowód na to, że model rozwoju największej potęgi gospodarczej świata nie służy społeczeństwu. W mediach za oceanem pojawiają się głosy, wskazujące na systemowy charakter obecnego kryzysu. Choroba lub inna wielka tragedia w rodzinie, często oznacza tam bowiem równocześnie ruinę finansową.

 Ilustracja: prisonplanet.pl 

Pojawiające się w innych krajach dążenia do przewalutowania kredytów z walut obcych na walutę rodzimą, wywołują liczne komentarze w Polsce. Na przykład Jerzy Bielewicz zwraca uwagę na to, że polityka rządu uderza wprost w tych kredytobiorców. Nie brak też głosów, że to kredytobiorcy ponosili ryzyko i to ich zmartwienie. Jednak to ryzyko nie mogło obejmować tego, że rząd mógł sobie z dnia na dzień zmienić fundamentalne zasady polityki finansowej. Warto więc przypomnieć komentarz na ten temat sprzed dwóch lat: „Jedyną racjonalną decyzją ludzi zadłużonych we frankach jest obecnie głosowanie w jesiennych wyborach przeciw politykom, którzy prowadzą nasz kraj do finansowej katastrofy. Bo to właśnie ci kredytobiorcy odczują jej skutki najbardziej”.