Ksiądz Adam Boniecki zapewne przejdzie do historii jako ten, który przekształcił katolicki Tygodnik Powszechny w czasopismo de facto antykościelne. Dla katolika historia zbawienia, w której uczestniczymy, to historia walki dobra ze złem. Słów Jana Pawła II: nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj nie można rozumieć jako zachętę do kolaboracji. Do zacierania granicy między dobrem i złem. A tak właśnie można najkrócej scharakteryzować działalność „Tygodnika Powszechnego”. To oczywiście wielu osobom się nie podoba (nie podobało się też Papieżowi Polakowi – który nawet napisał do Tygodnika list w tej sprawie).

[Na zdjęciu ksiądz Boniecki i Katarzyna Kolenda-Zaleska podpisują książki źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Katarzyna_Kolenda-Zaleska]

Tymczasem Adam Boniecki jest wielce zaskoczony reakcjami i stara się wyjaśnić je ułomnością intelektualną oponentów. Oto fragmenty jednej z bardzo charakterystycznych wypowiedzi:

Spotykając się z przejawami agresji przeciwko „Tygodnikowi” i sobie, zadaję sobie pytanie, skąd bierze się ta agresywność. Przestudiowawszy setki listów, anonimowych i nie, mam wrażenie, że jest ona przejawem niepewności atakujących, którzy czują się w obowiązku bronić czegoś, co ktoś inny w ich przekonaniu narusza. Ta niepewność wyładowuje się w agresji, którą zresztą przypisuje nieraz atakowanemu. [...]

To ważne i trudne pytanie: skąd bierze się stałe nastawienie agresywne do jakiegoś środowiska, na przykład do tego, które reprezentuję? Kilka lat temu drukowaliśmy debatę, której przewodniczył ksiądz Tomasz Węcławski. Rozpoczynał ją w ten sposób: Wyobraźmy sobie, że nie ma Jana Pawła II – jak wtedy będzie funkcjonował Kościół w Polsce? Na to katolickie pismo pisze tak: W swoim „Tygodniku Powszechnym” ksiądz Węcławski wyraża życzenie, żeby nie było Jana Pawła II. Potem oczywiście przychodzą listy do „Tygodnika”, że my życzymy sobie, by nie było Jana Pawła II. Tego rodzaju agresja, właściwie nieustanna, bezinteresowna czy interesowna, jest dla mnie zagadką.

 

Podany przykład jest zapewne prawdziwy. Ale czy na pewno wszystkie słowa krytyki dają się do niego sprowadzić?

Niedawno jednak Adam Boniecki napisał słowa, które dobitnie świadczą o tym, że ta „zagadka” nie jest wcale taka zagadkowa i on doskonale wie co jest źródłem „agresji”. Uznał bowiem, że „wiele z tego, za co obrywaliśmy, teraz odnajduję w programowym papieskim dokumencie”. Mamy więc doskonały przykład człowieka zakłamanego, który przywodzi na myśl faryzeusza dziękującego Bogu, że nie jest jak ten celnik.

Ksiądz Boniecki obchodzi 80-te urodziny. W mediach same pochwały i ani słowa o kontrowersjach. Chrześcijańskie życzenia z tej okazji powinny raczej mieć formę napomnienia: życzymy jubilatowi, aby wykorzystał czas dany mu od Boga i spróbował spojrzeć bardziej krytycznym okiem na swoją działalność. Bo może ten pogardzany celnik postępuje bardziej słusznie?

 

Na koniec kilka komentarzy do opini ks. Bonieckiego:

  • Usprawiedliwianie satanisty Nergala: "przyjął tylko taką grę, w której szerzy nienawiść".” „Zachowuje się kulturalnie i delikatnie. Jeśli czymś zaszokował, to właśnie tym, że nie szokuje.”.

  • Róbta co chceta: Jeśli homoseksualista dąży do zbawienia, jest prawym człowiekiem to kim ja jestem, żeby go osądzać?". […] Polski episkopat (w odróżnieniu na przykład od czeskiego czy niemieckiego) jest strasznie konserwatywny, zgodził się z tym, że w Kościele jest za dużo lęku przed obcym.

  • Gender: „pytanie, czy wszystko, co jest wytworem kultury, ma być zakwestionowane. Ludzie Kościoła zawsze byli w tych sprawach bardzo wyczuleni. Przed wojną np. ostro walczyli z noszeniem przez kobiety spodni.” Można podziwiać kunszt z jakim manipuluje się tu kwantyfikatorami. Chociaż to akurat do perfekcji mają opanowane kobiety (odpowiadając często na krytykę: no pewnie – według cienie wszystko robię źle). Ciekawe, czy to wytwór kultury, czy pierwotny instynkt ;-).

  • Przedefiniowanie przykzania miłości:Cieszę się, że wolnej Polski nie budowaliśmy na zemście, lecz na odpuszczeniu win. To jest w końcu jedna z tych „wartości chrześcijańskich”, o których obecność w mediach nie tak dawno toczyliśmy świętą wojnę. O różnicy między miłością bliźniego a poczuciem sprawiedliwości w życiu społecznym może świadczyć na przykład postawa Jana Pawła II wobec zamachowca Ali Agcy. Przebaczenie nie kłóciło się z akceptacją kary długoletniego więzienia. To przedefiniowanie fundamentalnych zasad chrześcijaństwa jest jedną z głównych strategii michnikowszczyzny.