Nikt już nie patrzy więcej na USA jako na przykład – wszyscy patrzą na Chiny. Tak twierdzi Aldo Musacchio, autor książki „Reinventing State Capitalism”. Ten profesor w Harvard Business School w Bostonie nie do końca ma rację. Polacy nadal są wpatrzeni w Amerykę i gotowi umierać za „amerykański sen” - nawet jeśli sami Amerykanie będą już śnić o czym innym.

Dlatego ze spokojem i aprobatą przyjmujemy wojnę na embarga – choć to Polska ucierpi na tym najbardziej. Jacek Sariusz-Wolski, którego Polacy zrobili europosłem twierdzi, że Rosjanie nakładając na nas sankcje wykonali strzał we własną stopę. Przecież 46 proc. żywności na rynku rosyjskim pochodzi z importu! To rzekłbym, autosankcje. Zacznie brakować żywności, pojawi się następnie limitowanie żywności, kartki na jedzenie, zwiększy się inflacja. I możemy się spodziewać, jakie to skutki społeczne wywoła.

Telewizje pokazała wielkie kolejki w Moskwie. Nie – nie po żywność. Rosjanie nie stali po polskie owoce, których niedługo nie uświadczysz w całej Rosji. Stali po koszulki z wizerunkiem Władimira Putina.

 Pas Syriusz-Wolski sądzi zapewne, że niedawna wizyta prezydenta Rosji u eksporterów żywności - w Brazylii i Argentynie była wyjazdem wakacyjnym i okazję do porobienia fotek.

A wydawałoby się, że ten polityk jest człowiekiem rozsądnym...

Czy naprawdę wśród polskich polityków nie ma nikogo, kto dostrzegłby i uwzględnił w swoim stanowisku globalne przemiany jakie się dokonują? Czy zastanowił się któryś, w jakiej sytuacji znajdzie się Polska, gdy dominującą pozycję zdobędą kraje BIRCS?

Jak podaje Bloomberg, na Węgrzech Wiktor Orban obwieścił 28 lipca, że chce porzucenia liberalnej demokracji na korzyść „nieliberalnego państwa”, podając za przykład właśnie Rosję i Chiny.

 

Na ilustracji (źródło) dzieło  Thomas Cole The Course of Empire: Destruction.