W Polskich mediach trwa w najlepsze medialna wojna z Putinem. Tymczasem całkiem po cichu przegrywamy walkę o dobro naszego przemysłu i obywateli. Oto zbliża się moment zaostrzenia polityki klimatycznej. Będzie to miało dla Polski tragiczne skutki, a wobec wydarzeń na wchodzie zdawać by się mogło, że należy politykę energetyczną (i klimatyczną) przemyśleć na nowo. Niestety nic nie wskazuje na to, aby premier Tusk postąpił jak mężczyzna oraz kandydat na męża stanu i zawetował te zmiany.

 

 

W świecie idealnym ludzie zachowują się racjonalnie, stosunki gospodarcze są zgodne z wolnorynkowymi zasadami a kapitał nie ma narodowości. Niestety nasz świat realny jest daleki od ideału. Dlatego podarowanie francuskiej firmie Orange polskiej infrastruktury telekomunikacyjnej należy ocenić w kategoriach zbrodni.

 

Kulisy działania tej firmy odsłaniają ostatnie doniesienia o jej powiązaniach z francuskim wywiadem: Inżynierowie mający nieograniczony dostęp do najbardziej poufnych informacji krążyli między obydwoma instytucjami - gigantem telekomunikacyjnym i wywiadem - pracując w obu jednocześnie.

 

Brak informacji o tym, czy w ten sposób francuski wywiad zdobywał także dane dotyczące polskich obywateli i polskich przedsiębiorstw. Dociekania w tej kwestii ze strony naszych władz spodziewać się nie należy.

 

 Rząd przyjął zmiany w przepisach podatkowych CIT i PIT (ciekawe, czy ktoś ilość tych zmian jest w stanie zliczyć). Tym razem mają one służyć uniemożliwieniu firmom wyprowadzania dochodów do zarejestrowanych za granicą spółek-córek.

Jak informuje „Puls Biznesu”: Zgodnie z projektowanymi przepisami polski rezydent podatkowy (firma lub osoba fizyczna) będzie musiał uwzględnić w podstawie opodatkowania dochody kontrolowanych podmiotów zagranicznych. Projekt przewiduje, że zagraniczna spółka kontrolowana to taka, w której podmiot polski ma 25 proc. udziału w kapitale, prawach głosu lub udziału w zysku; spółka ta ma co najmniej 50 proc. przychodów o charakterze finansowym; jest położona w kraju, w którym poziom opodatkowania jest co najmniej o 25 proc. niższy od obowiązującej w Polsce stawki CIT.

Na razie nic nie wiadomo o przeciwdziałaniu wyprowadzaniu zysku przez spółki córki w Polsce do swych matek za granicą. Tym bardziej nie ma mowy o zaprzestaniu drenażu regionów poprzez system podatkowy. Prosty podatek płacony w miejscu prowadzenia rzeczywistej działalności rozwiązałby wszystkie te problemy. Ale co wówczas robiliby spece od podatków?

 

Prezydent zwołał naradę w sprawie umowy o wolnym handlu między USA i UE (TTIP).

W tej umowie nie chodzi o żaden „wolny handel”, bo cła między UE i USA nie stanowią problemu.

O tym, że mamy do czynienia z nieczystą grą świadczy zarówno ukrywanie przed opinią publiczną szczegółów negocjacji, jak i stosowana propaganda – taka jak Raport Amerykańskiej Izby Handlowej. Wymiana handlowa między Polską a USA jest niewielka (wielokrotnie mniejsza niż Polski z Niemcami) i nie widać perspektyw znaczącego wzrostu. Pisanie o jakichś nadzwyczajnych korzyściach nie jest niczym innym, jak propagandą właśnie. Taki propagandowy charakter miało też spotkanie u Prezydenta. Żeby nie wyszło, że biernie się przyglądamy – jakieś problemy muszą być. Wygłoszono, omówiono i możemy spać spokojnie....

O co więc właściwie chodzi?

O ukrycie motywów. Jak w powieściach czy filmach kryminalnych, w których nieznajomi ludzie umawiają się, by wykończyć nawzajem swoich wrogów. Sprawca nie ma motywów, a ten, kto ma motyw zapewnia sobie mocne alibi.....

W przypadku tej umowy motywy zmian zostaną najpewniej osłonięte pretekstem konieczności zawarcia kompromisów. „Zagrożenie” ze strony Rosji jest w tym bardzo pomocne. Jeszcze w styczniu br. Komisja Europejska przerwała negocjacje, ponoć w celu przeprowadzenia konsultacji społecznych. Ale skoro Putin szaleje, to trzeba coś robić...

Może uda się w Europie wprowadzić zasady, które były zawarte w ACTA i otworzyć europejski rynek na GMO. W USA z kolei korporacje uzyskają prawa silniejsze niż prawa obywatelskie.

Przedstawiciele wielkiego biznesu rzadko zajmują stanowisko w ważnych kwestiach politycznych. Niedawno mieliśmy dwa głośne przypadki takich wystąpień. Pierwszy zdarzył się w USA. Prezes Facebooka zadzwonił do Baracka Obamy w sprawie inwigilacji internetu. Drugim było wystąpienie prezesa potężnej korporacji Niemieckiej E.ON, Johannesa Teyssena w sprawie ewentualnych sankcji wobec Rosji. W wywiadzie dla „Der Spiegel” mówił on między innymi:

Budowa zaufania i wzajemne zazębianie się gospodarek doprowadziły do tego, że obecnie w Rosji działa ponad 6 tys. niemieckich firm. Równocześnie rosyjskie firmy są obecne w Niemczech, kierują projektami i gazociągami.

Dalej stwierdził, że nie może już słuchać o uzależnieniu od rosyjskich surowców i równie dobrze, jeśli jest się złośliwym, można by powiedzieć, że małżeństwo jest uzależnieniem, jednak można je też uznać za partnerstwo.

Poziom integracji rosyjsko-niemieckiego „małżeństwa” najlepiej widać na przykładzie współpracy koncernu chemicznego BASF z Gazpromem. Firmy dokonały wymiany aktywów (swap). W zamian za udział w wydobyciu surowców energetycznych na Syberii, Gazprom dostał 50 % udziałów w spółkach handlowych gazu Wingas , WIEH ( Wintershall Erdgashandelshaus Berlin ) oraz WIEE ( Wintershall Erdgashandelshaus Zug ) . Częścią umowy są akcje systemów magazynowania gazu ziemnego w Niemczech i Austrii. Już rok później Gazprom przejął 100% udziałów Wingas i WIEH.

W tym kontekście sprzedaż przez RWE Rosjanom polskich koncesji nie powinna chyba nikogo dziwić? A że ogłoszono to razem z „sankcjami” UE przeciw Rosji? Drobne prezenty utrwalają małżeństwo.