Wydawać by się mogło, że eksternalizacja kosztów (czyli przeniesienie ich na społeczeństwo) przez korporację dotyczy głównie zasobów naturalnych. Przy okazji uruchomienia programu „Obamacare” pojawiają się jednak analizy, pokazujące rolę systemów opieki społecznej w USA. Na przykład „52% of pracowników fast foodów w USA zarabia tak mało, że musi korzystać z jakiejś formy wsparcia publicznego”.

Opisuje to portal www.bankier.pl: „Rekordzistą pod względem kar i pozasądowych odszkodowań jest bank JP Morgan Chase. Tylko w poprzednim kwartale musiał wyłożyć blisko miliard dolarów za machlojki jednego ze swych traderów, zwanego „londyńskim Wielorybem”.

Afera „wielorybnicza” to jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Bankierzy JP Morgana mają na karku już chyba wszystkie agendy amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości, które zajmowały się kwestią ustawiania stawek LIBOR, manipulacjami na rynku energii i surowców. Ale najbardziej kosztowne dla banku mogą się okazać „nieprawidłowości” w segmencie kredytów hipotecznych.

Zazwyczaj dobrze poinformowana gazeta „The Wall Street Journal” donosi, że JP Morgan osiągnął w tej sprawie porozumienie z Departamentem Sprawiedliwości. W ramach ugody bank ma ponoć zapłacić 13 mld dolarów kar i odszkodowań, z tego 4 mld USD na rzecz Federalnej Agencji Finansowania Mieszkalnictwa (FHFA). Według agencji Bloomberga porozumienie mieli negocjować osobiście prezes JP Morgan Jamie Dimon oraz prokurator generalny Stanów Zjednoczonych Eric Holder”.

 

 

Strona internetowa www.healthcare.gov jest jednym z istotnych elementów reformy ubezpieczeń w USA. Okazuje się jednak, że jej twórcy nie przewidzieli olbrzymiego obciążenia na starcie programu i pojawiły się poważne problemy. Mogą one wręcz zagrozić całej reformie.   

„Puls Biznesu” pochyla się nad losem słabo opłacanych pracowników. Oczywiście chodzi o Wielką Brytanię, bo w Polsce nie ma takich problemów ;-). Piszą, że na wyspach „odsetek niskich płac należy do najwyższych w rozwiniętym świecie”. Tyle że im chodzi o „Living Wage”, czyli płace godziwe, za które da się normalnie żyć. Są one oceniane na 8,55 funta za godzinę w Londynie i 7,45 funta poza metropolią. Niżej zarabiało 25 proc. kobiet i 15 proc. mężczyzn. W Polsce podobny odsetek otrzymuje najniższe wynagrodzenie, które nawet dla samotnych osób trudno uznać za „living wage”.

 

Wygląda więc na to, że według Brytyjczyków nie jesteśmy rozwinięci. Nie dość im, że znowu wygrali z nami w piłkę?

W czasie „government shutdown” cena złota spadła o 3,35%. Analitycy giełdowi jak zwykle mają bardzo mądre wyjaśnienie. Są nim fundusze, które pozwalają spekulować na zmiennościach. Czyli jeśli spekulant wystraszy się, że jego spekulacje zachwieją rynkiem, to może pospekulować na tym strachu. Czekamy na następne piętro (fundusz spekulujący na ilości spekulantów, którzy wystraszyli się efektów swych spekulacji).