- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Ostatnio rozgorzała w USA dyskusja na temat opinii guru giełdowych inwestorów Warrena Buffeta o „nowych technologiach”. Sceptyczne wypowiedzi Buffeta pojawiły się już w czasie debiutu giełdowego Facebooka (który ma być zdaniem miliardera owocem chwilowej mody). Ostatnio szczególnie krytycznie wypowiada się on na temat bitcoina.
Jego oponenci uważają, że jest on już stary i nie rozumie nowoczesnych technologii. Obrońcy zastanawiają się – co tu jest do rozumienia? Jak można inwestować w coś, co samo w sobie nie ma żadnej wartości i równie dobrze może kosztować 1 cent jak i miliony dolarów?
- Szczegóły
- Kategoria: Krótko
Ciekawą analizę skutków kryzysu publikuje portal wGospodarce: Tymi, którzy zyskują na takim, a nie innym rozwoju sytuacji za naszą wschodnią granicą są: prowadząca do tej pory suchotniczy polityczny żywot Platforma Obywatelska, która zyskała „świeży dopływ tlenu” i skoczyła w sondażach poparcia oraz korporacyjna Ameryka, która zaciera ręce, gdyż jest okazja do zarobienia na przetargach zbrojeniowych w tej części Europy. […] To, co jest dobre dla Platformy Obywatelskiej i korporacyjnej Ameryki niekoniecznie musi być korzystne dla Polski.
Najciekawsze jest jednak to, że taka analiza nie ma szans pojawić się w merdiach głównego nurtu, ani wypowiedziach polityków. Z drugiej strony trudno uznać politykę rządu za perfekcyjną (nawet z punktu widzenia marketingowego). PO jest silna słabością swego otoczenia.
- Szczegóły
- Kategoria: otwarta edukacja
„Na co narzeka się za granicą?". Oczywiście chodzi o narzekających Polaków. Między innymi na temat amerykańskiej edukacji: „Przy wspaniałej technologii i sporych nakładach finansowych system edukacyjny w tym kraju, szczególnie na poziomie początkowym, jest żałosny. Panuje tu tzw. polityczna poprawność, która nie pozwala na wyróżnianie lepszych, a karcenie gorszych uczniów. Ma to również związek z funduszami, które państwo przeznacza na każdego ucznia w systemie publicznym i z funduszami, które otrzymują szkoły o dobrej reputacji. Za często chwali się tu tylko dobre chęci, a nie rezultaty, jakie solidny uczeń powinien osiągnąć. "Great job" generalnie robią tu wszyscy uczniowie, niezależnie od tego, czy dostaną na teście 100%, czy tylko przyniosą na ten test ładnie zatemperowane ołówki... Stąd mamy najbardziej zadufany w sobie naród, niekoniecznie odnoszący najlepsze wyniki w pewnych dziedzinach, ale także nieświadomy tego faktu, a przez to bardzo zadowolony z siebie”. Podobne wrażenia znajdujemy w innych relacjach naszych rodaków z USA. Ale ciekawe jest to, że część z nich jest taką właśnie szkołą zachwycona! Wierzą oni, że to dzieki takiemu wychowaniu młodzież wierzy w sukces i często ten sukces w dorosłym życiu osiąga.
Ilustracja: kadr z klipu zespołu Pink Floyd.
- Szczegóły
- Kategoria: Krótko
Mija 25 lat od chwili, gdy „Imperium Zła” (ZSRR) zostało pokonane. Konfederacja, której Imperium Zła przestało zagrażać ulega degeneracji, ale wciąż obowiązuje w niej narracja „jasnej strony mocy”. Taki charakter miało wczorajsze przemówienie Baracka Obamy. Można by je streścić w jednym zdaniu: popełniamy błędy, ale to my jesteśmy ci dobrzy - wierzymy w ideały i szanujemy zasady.
Zupełnie innego zdania jest znany krytyk Obamy, Paul Craig Roberts, który ostatnio napisał na swoim blogu:
Świat musi zrozumieć, że rząd USA to jest neokonserwatywna III Rzesza na sterydach. To złowroga siła, bez poczucia sprawiedliwości i szacunku dla prawdy, prawa, lub życia ludzkiego. […] Obama oświadczył, że USA to „wyjątkowy naród”. To jest neokonserwatywna wersja deklaracji Hitlera, że naród niemiecki był wyjątkowy, a zatem góruje nad wszystkimi innymi. Jedyna różnica między Waszyngtonem i nazistowskimi Niemcami jest taka, że Waszyngton ma o wiele bardziej potężne państwo policyjne i broń nuklearną.
Pycha i arogancja, które wynika z przekonania Waszyngtonu, że jest to rząd „niezbędnego i wyjątkowego narodu” oznacza, Waszyngton nie ma szacunku dla jakiegokolwiek innego kraju , ani dla prawa – niezależnie, czy jes to jego własne prawo, czy też prawo międzynarodowe. Waszyngton może najeżdżać inne kraje bez przyczyny i popełniać zbrodnie wojenne. Waszyngton może porwać i torturować ludzi, co jest przestępstwem w świetle prawa międzynarodowego.
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Obama stwierdził w Hadze między innymi, że Rosja jest mocarstwem regionalnym, które zagraża sąsiadom nie z powodu swej siły, ale słabości. Dodał następnie, że "My też mamy znaczące wpływy u naszych sąsiadów, ale nie znaczy to, że musimy na nich napadać".
Tak dokładniej, to Obama powiedział, że nie musi atakować sąsiadów dla uzyskania z nimi silnych związków [strong cooperative relationship].
Z relacji w polskich mediach wynika, że była to uwaga w rodzaju: to że jestem silny, nie znaczy, że mam atakować sąsiadów. Czy taka rzeczywiście była intencja Baracka Obamy? A może chodziło mu raczej o coś w rodzaju: Ruscy to cieniasy – nie potrafią tak jak my dominować gospodarczo, to się uciekają do militarnej agresji.
Jak wyglądają te „silne wpływy” USA na sąsiadów? Zostały one sformalizowane w postaci traktatu NAFTA, który właśnie obchodzi 20-te urodziny.
Po podpisaniu tego traktatu, eksport żywności z przemysłowych farm USA do Meksyku zwiększył się kilkaset procent. To spowodowało masowy upadek małych gospodarstw w Meksyku i trwale uzależniło ten kraj od importu żywności z USA (aż 42% !!!). Na dodatek ta sytuacja sprawia, że Meksyk jest bardzo narażony na skoki cen żywności. A należy pamiętać, że w latach 2007-2008 wskutek znaczącego wzrostu produkcji biopaliw, anomalii pogodowych i spekulacji giełdowych, ceny niektórych zbóż wzrosły nawet trzykrotnie.
NAFTA doprowadziła do zbrojnego powstania drobnych rolników, głównie meksykańskich Indian, którzy uznali ten traktat za „akt zgonu wystawiony za życia meksykańskim Indianom”. W walkach zginęło kilkaset osób.
Traktat NAFTA miał także duży wpływ na perturbacje na rynkach finansowych w połowie lat 90-tych. Ich skutkiem były olbrzymie kłopoty gospodarek Meksyku, „azjatyckich tygrysów”, oraz … Rosji!
(Jeśli ktoś ciekaw, jak to widzą liberałowie – powinien przeczytać tekst na ten temat na stronie prawica.net).
Oczywiście zniesienie ceł działa w obie strony. Więc sąsiedzi USA mogli także na tym skorzystać. Ale nie po to się jest światowym mocarstwem, aby honorować traktaty! USA oskarżyło więc Kanadę o dumping i nałożyło 27% cła na importowane stamtąd drewno. Wojna handlowa USA z Kanadą trwała aż do roku 2006. Kiedy odpowiednie organy NAFTA uznały, że cło jest bezprawne, Stany Zjednoczone zwróciły się do WTO. Śledztwo wykazało, że nawet jeśli uznać iż Kanada subsydiuje swój przemysł drzewny – to na poziomie o rząd wielkości niższym od nałożonych opłat. Ostatecznie zawarto porozumienie, na mocy którego USA zniosło cła pod warunkiem, że ceny tarcicy zostaną utrzymane na określonym poziomie (rząd USA zgodził się także zwrócić w ciągu 7-miu lat niesłusznie pobrane cła w kwocie blisko 5 mld USD).
źródło ilustracji: kresy24.pl