- Szczegóły
- Kategoria: Wojna cywilizacji

…. tym razem na szczęście zmagania nie są krwawe (przynajmniej na razie). Jednak jest to wojna totalna – bardziej niż jakakolwiek wcześniej, Obejmuje wszystkich obywateli, a linia frontu dzieli społeczeństwo, nierzadko nawet w obrębie rodzin.
Dawnymi czasy Polska była przedmurzem chrześcijaństwa. Później uczestniczyliśmy w krwawym finale „koncertu mocarstw”. Następnie byliśmy ofiarami starcia totalitarnych potęg i neokolonialnych podbojów. O co chodzi tym razem?
Odpowiedź na to pytanie jest trudna, bo ostrość wewnętrznego konfliktu politycznego przesłania istotę sprawy. Jeśli sprowadzić problem do polityki, to trzeba by podjąć beznadziejną próbę zdefiniowania różnic w programach politycznych głównych sił. Sprawa jest beznadziejna, gdyż:
1. W kwestiach istotnych nie widać różnic (stosunek do właśnie przyjętej przez PE umowy CETA, polityka wschodnia, obecność obcych wojsk na naszym terytorium, członkostwo w UE etc…).
2. Budowane przez „totalną opozycję” pola konfliktu mają na celu wyłącznie rozbudzenie emocji (najlepiej świadczy o tym absurdalne podgrzewanie sprawy wypadku z udziałem Pani Premier).
3. Polityczna walka została sprowadzona do strategii zdobycia lub utrzymania władzy – bez wskazania ogólniejszych celów politycznych.
4. Wszystko to odbywa się w atmosferze zgiełku medialnego w którym nie ma żadnego poszanowania dla prawdy i kultury.
Czytaj więcej: Polska znów jest areną cywilizacyjnego konfliktu…
- Szczegóły
- Kategoria: Krótko
Trwa nieustanny atak „wolnego świata” na wolny wybór Amerykanów. Według opiniotwórczego The Economist jego szaleństw boją się sojusznicy USA (Polski chyba nie zapytano?). Główna linia krytyki dotyczy stosunków z Rosją Putina. Gwoli sprawiedliwości Brytyjczycy przypominają zarówno o wygłupie Busha, który dostrzegł w oczach Putina demokratę jak i resecie Obamy. Czynią to jednak tylko po to, żeby przedstawić działania Trumpa jako trzecie z rządu uleganie iluzjom wobec Rosji. Szczególe oburzenie budzi fakt, że gdy dziennikarz Fox News nazwał Putina Putina zabójcą, Trump odrzekł: "Jest wielu zabójców. Myślisz, że nasz kraj jest taki niewinny?". Jak to mówi Max Kolonko: powiedział jak jest. Ale to najwyraźniej jest szokiem dla „wolnego świata”. Wolny świat zbudowano na kłamstwie?
Do tej pory nie było żadnych podstaw do oskarżeń Trumpa o knucie z Putinem. Jednak niedawno dziennikarze wytropili, że Michael Flynn – doradca Prezydenta ds bezpieczeństwa kontaktuje się z pracownikiem ambasady Rosji. Flynn najpierw zaprzeczał, a w końcu podał się do dymisji. Oczywiście – jak zwykle w takich sytuacjach - „Prezydent nic nie wiedział”. Może rzeczywiście nie wiedział, a może jednak Trump rozumie reguły kłamliwego „wolnego świata” lepiej niż sądzimy?
- Szczegóły
- Kategoria: Krótko
Ludzką reakcją na wypadek drogowy w którym ucierpiała Premier Polski powinno być chyba zatroskanie. Nawet jeśli ktoś nie jest w stanie odczuwać empatii, to chyba powinien dostrzegać nadzwyczajną sytuację w której żyjemy. Układane są na nowo relacje w całym świecie i należy się szczególnie obawiać każdego osłabienia państwa. Potrzeba bowiem raczej zwiększonej jego aktywności. Jednak politycy i pismaki nie są w sanie porzucić odgrywanych ról niezależnie od sytuacji. Totalna opozycja wypracowała opowieść o zderzeniu kierowcy który najechał na rządową limuzynę z „państwem PiS”. Kłamliwe tytuły „opiniotwórczych mediów” informują o „wstydliwej prawdzie” na temat wypadku – choć w chwili obecnej nie wiadomo na pewno kto formalnie ponosi za niego winę. Media prorządowe też trzymają się swojej roli – ferując wyroki. Oczywiście nie brakło też głosicieli „prawdy” o tym, że rząd pozbywa się „doświadczonych funkcjonariuszy (najlepiej z kwalifikacjami potwierdzonymi pracą dla SB?) i takie są skutki.
O fali hejtu w internecie wspominać nie warto – bo chyba nikt się nie spodziewał, że będzie inaczej. Tak samo nie dziwi tytuł „W Oświęcimiu boją się kiedy jedzie rządowa kolumna” jaki pojawił się w antypolskiej „gazecie”.
Wypadek na szczęście skończył się niegroźnymi obrażeniami Premier i bardziej poważnymi – choć nie zagrażającymi życiu - jednego z ochroniarzy…
Ten wypadek ma rzeczywiście wymiar symboliczny i dobrze oddaje problem (?) rządów PiS. Być może kierowca BOR złamał przepisy wyłączając sygnał dźwiękowy. Zgodnie z przepisami kolumna staje się nieuprzywilejowana i nie może wyprzedzać z lewej strony pojazdu skręcającego w lewo. Gdy mimo tego doszło do kolizji ze skręcającym fiacikiem, funkcjonariusz chyba nie powinien był zjeżdżać z drogi – bo jego zadaniem była ochrona Premier. Wtedy pancerne auto mogło zabić młodego kierowcę. Rząd zadziałał z troską o tego człowieka, choć być może popełnił przy tym jakiś błąd. Jednak zgodnie z wypracowanym przez nasze społeczeństwo prawem żadne działanie dla dobra innych nie może zostać bez kary (i to nie dotyczy tylko rządu – choć zostało z entuzjazmem przyjęte przez „totalną opozycję”).
Miejmy nadzieję, że jednak „ludzi dobrej woli jest więcej” I mocno wierzmy w to, że dla nich ta historia kończy się na dwóch zdaniach: „dzięki Bogu nikt nie zginął” oraz „reszta w rękach odpowiednich służb, które – miejmy nadzieję – działają profesjonalnie”.
- Szczegóły
- Kategoria: Geopolityka
Aż 70% Francuzów uważa, że kandydat Francois Fillon powinien się wycofać z kandydowania w wyborach prezycenckich. Toczy się bowiem przeciw niemu śledztwo w sprawie wyłudzania pieniędzy poprzez fikcyjne zatrudnienie żony jako asystentki parlamentarnej.
W tej sytuacji wygrana Le Pen staje się coraz bardziej prawdopodobna, choć sondaże dają jej poniżej 30% w turze pierwszej, a w drugiej niewiele więcej (zależnie od tego z kim przyjdzie się jej zmierzyć – ma dostać 35-41%). Jednak wróżbici preparujący te sondaże mają duży kłopot – bo po wpadkach z Brexitem i Trumpem kolejny blamaż może pozbawić ich pracy. Może dlatego pojawiają się już głosy, że w obecnej sytuacji Le Pen może wygrać już w pierwszej turze!
Jeśli tak się stanie, to może oznaczać definitywny koniec Europy jaką znamy. Nie chodzi przy tym o odejście od lewackiej inżynierii społecznej, czy zmianę polityki imigracyjnej. Francja to jedno z najbardziej zadłużonych państw europejskich (dług publiczny zbliża się do 100% PKB). Jednak podobno tylko 20% zadłużenia zostało zaciągnięte według prawa międzynarodowego. Reszta podlega regulacjom wewnętrznym. A to oznacza między innymi możliwość denominacji. Pomysł Le Pen na pozbycie się długu jest zatem prosty: powrót do własnej waluty i zamiana długu w euro na dług we frankach (1:1). Finansiści są przerażeni. Alastair Wilson z agencji ratingowej Moody twierdzi, że odmowa spłaty w takiej samej walucie w jakiej się pożyczyło to złamanie warunków równoznaczne z bankructwem. Jest bowiem prawie pewne, że frank uległby gwałtownej dewaluacji. Przypomina to plany greckiego ministra finansów Vaourfakisa z 2015 roku. To jest też poważną przestrogą dla Francuzów. EBC zrobi wszystko by ich powstrzymać.
- Szczegóły
- Kategoria: Stan Bezprawia
Upadek elit, który szczególnie dotknął Polskę ma swoje dobre strony. Widać coraz wyraźniej, że jeśli nie nastąpi radykalny zwrot ku prawdzie – czeka nas narastanie wrogości, aż do tragicznego finału (jakaś forma rewolucji, autorytarne rządy albo upadek polityczny).
Co jednak oznacza „zwrot ku prawdzie”? Najłatwiej jest bronić się przed kłamstwami dotyczącymi faktów. Wystarczy wzorem Amerykanów wprowadzić wysokie kary za szerzenie kłamstw. Nawet moralnym i intelektualnym degeneratom, którzy zdominowali „nadzwyczajną kastę ludzi” trudno jest orzekać że nie było zabójstwa, gdy w kostnicy leży trup. W amerykańskiej telewizji toczyła się niedawno ciekawa dyskusja nad różnicą między pojmowaniem wolności słowa w Europie i USA. Podano przykład brytyjskiego polityka, który mówił o związkach tureckiego Prezydenta z kozą – sugerując zoofilię. Padło stwierdzenie: tu jest Ameryka i jak mówisz o czyichś związkach z kozą – lepiej abyś potrafił wskazać tą kozę. Takie trzymanie się faktów wydaje się przesadzone – ale ewidentnie broni nas przed kłamstwem. W USA możesz mówić co chcesz – bo wolność wypowiedzi, to fundament Ameryki. Jednak musisz się liczyć z tym, że ktoś powie „sprawdzam” i jeśli nie umiesz wykazać, że twoje słowa odnoszą się do rzeczywistości – będziesz miał niewąskie kłopoty.
Nasi degeneraci myślą dokładnie odwrotnie – uważając nawet przywoływanie konkretów za przestępstwo. W głośnym procesie wytoczonym przez Alicję Tysiąc Gosiowi Niedzielnemu przedstawiciel zupełnie nadzwyczajnej kasty ludzi uznał, że można - i owszem - głosić, że aborcja jest zabiciem dziecka, jednak tylko tak ogólnie. Wskazanie na konkretną osobę i powiedzenie, że próbując dokonać aborcji chciała zabić dziecko jest przestępstwem.
Tak zwana „elita” wręcz wyspecjalizowała się w mówieniu „ogólnym”. Wygląda nawet na to, że to pochłania cały ich intelektualny wysiłek. Dlatego brytyjski polityk tylko sugerował związki Erdogana z kozą. Każdy sobie „dośpiewa” jakie to związki. Przecież znaczącą część tej „elity” stanowią ludzie kultury, którzy budują odpowiedni kod przekazu. W tym wypadku kontekstem był wulgarny wierszyk niemieckiego "satyryka". Niemiecki humor jest toporny. Polakom bardziej odpowiada kulturalne chamstwo w wydaniu brytyjskich dżentelmenów. Idąc tym tropem budujemy kod kulturowy, w którym samo sugerowanie - że chodzi o Leppera, Rydzyka, czy Macierewicza wzbudza rechot (Lepper już jest passe, bo się powiesił - choć rechocząca dzicz woli wierzyć, że to nie oni ukręcili sznur).
Wypowiedzi kontekstowe - wymagające odniesienia do sieci znaczeniowych - trudno jest jednoznacznie zweryfikować pod względem prawdziwości. Jednak stosowanie logiki może pomóc w walce z kłamstwem także w tym przypadku. Na przykład w Polsce obowiązuje prawo zakazujące poniżania Prezydenta. Każdy głoszący, że Prezydent jest tylko popychadłem Prezesa powinien więc potrafić wskazać konkretny przykład bezpośredniego wpływania Prezesa Kaczyńskiego na decyzję Prezydenta. Podobnie jest w przypadku łamania przez Prezydenta prawa. To tak poważne oskarżenie, że powinno być potwierdzone wyrokiem sądu. Skoro takiego wyroku nie ma – to ewidentnie nie chodzi o odwołanie do faktów, ale o obrażanie.
Dlaczego takie przestępstwa nie są ścigane? Bo jest ich zbyt dużo? Bo to błahe sprawy? Nieprawda. Z bezprawiem w Nowym Jorku poradzono sobie ścigając najdrobniejsze wykroczenia. Ojciec Tadeusz Rydzyk kiedyś stwierdził, że gdyby chciał bronić swojego dobrego imienia przed sądem – to nie miałby czasu na nic innego. Poziom „kulturalnego chamstwa” w jakim przyszło nam żyć jest rzeczywiście porażający. Dlatego władze powinny rozważyć nadzwyczajne rozwiązania. Na przykład powołanie instytucji, do której obywatel będący ofiarą „elity” może się zwrócić o ochronę. Mamy pół miliona urzędników. Nic się nie stanie, jeśli kilku z nich poświęci swój czas na ciąganie po sądach wszystkich tych chamów z dyplomami i tytułami.