Narastających na całym świecie konfliktów nie da się rozwiązać bez zrozumienia ich natury. W danych czasach wojny toczyły się o władzę, łupy, zdobycze terytorialne, czasem w obronie wyznawanych wartości. Druga połowa XX wieku to czas zanikania konfliktów. Ostatnią dużą wojną była wojna w Wietnamie. Później nawet jeśli dochodziło do interwencji zbrojnych, to tylko w ostateczności, gdy ogniska zła nie dało się izolować lub zniszczyć innymi metodami. Tak przynajmniej były przekonane demokratyczne społeczeństwa.

Wszystko zmieniło się w czasie kadencji G. Busha w USA. Ameryka przestała kojarzyć się z sukcesem i siłą zaczęła kojarzyć się z przemocą, torturami i agresją. Prewencyjną, naturalnie. Coraz częściej ludzie zamiast ze sobą rozmawiać, zaczęli do siebie strzelać.

Te zmiany nie są skutkiem polityki jednego człowieka, ani jednego państwa. Są one wynikiem kryzysu demokracji. Kiedy społeczeństwa przestały akceptować agresywną politykę, politycy musieli w coraz większym stopniu posługiwać się kłamstwem. Regularnie też wywołuje się spory wokół kwestii obyczajowych, aby na nich skupić energię i zaangażowanie ludzi. Dodatkową trudność stanowi naturalne w tej sytuacji uaktywnienie się wszelkiego rodzaju intelektualnych kreatur, którym zdaje się, że mają coś do powiedzenia. Mało tego – to oni zaczynają dominować w życiu społecznym. Czasami nawet zupełnie inteligentni ludzie robią z siebie idiotów – byle zaistnieć (vide Palikot). Najważniejsza linia frontu nie przebiega między bogatymi i biednymi, muzułmanami i chrześcijanami, Arabami i Żydami, Rosją i „zachodem”. Przebiega ona między ludźmi mądrymi i głupimi (których pełno w każdej z wymienionych grup). Jeśli zwycięży mądrość, będzie można rozwiązać inne problemy w drodze dialogu i współpracy. Jeśli wygra głupota – ludziom rozsądnym pozostanie czekać na rezultat (który z pewnością będzie tragiczny). Przykładem takiego starcia człowieka rozsądnego z głupim jest wczorajsza dyskusja w Polsacie między księdzem Dariuszem Oko a jakimś aktorem (http://www.youtube.com/watch?v=GCt5VWPT4f4). Ksiądz Oko przytaczając przykład tekstu Nergala „Chrześcijanie dla lwów” mówił o tym, że nienawiść wobec chrześcijan jest tolerowana (przecież to tak jakby śpiewać „żydzi do gazu”). Z potoku idiotyzmów rodem z GW przytaczanych przez jego oponenta można by na przykład wywnioskować, że wyprawy krzyżowe pochłonęły tyle ofiar, że teraz dla równego rachunku musimy swoje odcierpieć.