- Szczegóły
- Kategoria: Społeczeństwo sieci
Pewna kancelaria prawna w Niemczech rozsyłała przed samymi świętami żądania, aby użytkownicy darmowych stron pornograficznych uiszczali opłaty z tytułu domniemanego naruszania praw autorskich. Zarówno czas, jak i cel ich ataku był tak dobrany, aby jak najwięcej osób zdecydowało się po cichu zapłacić, chcąc uniknąć ujawnienia.
Jak informuje „Dziennik internautów” - w sprawie zajęło stanowisko Ministerstwo Sprawiedliwości – potwierdzając, że żadnego „naruszenia” praw autorskich nie było. Był a to typowy przypadek copyright trollingu: Prawnicy nie mają bowiem pewności, czy wysyłają list do sprawcy jakiegoś naruszenia. Zdarza się, że atakują niewinnych. Dobrze wiedzą, że nie są w stanie pozwać wszystkich osób, którym grożą pozwem. Taka działalność jest bardziej zbliżona do szantażu i zastraszania niż do chronienia twórczości.
Dziennik Internautów poprosił MkiDN o stanowisko w tej sprawie, ale ministerstwo jak do tej pory milczy.
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Jeśli wskaźnik Dow Jones zamknie miesiąc poniżej pułapu 17150 punktów (4% powyżej obecnej wartości), to do 2016 r. "wskaźnik ten spadnie o około 70 proc., co oznaczałoby najniższy jego poziom od połowy lat 90 – tych. Nie mniej inwestorzy będą mogli stracić na spółkach z pozostałych głównych indeksów zza oceanu. Według eksperta S&P 500 może spaść aż o 75 proc., a Nasdaq – nawet o 76 proc".
Dlaczego? Czyżby szykowała się jakaś wielka wojna, Chińczycy zaczną pozbywać się dolara, albo inna światowa "apokalipsa finansowa"? A może wspomniany ekspert z Wall Street odkrył, że finanse wielkich przedsiębiorstw są tak złe, że nastąpi fala bankructw?
Nic z tych rzeczy.
Tak jak dawni magowie wpatrywali się nocami w niebo, współcześni ich odpowiednicy wpatrują się w wykresy takie jak poniżej:
I te wróżby zrodziły się właśnie z takiego wpatrywania się.
Czy będą miały one siłę samosprawdzającej się przepowiedni? Zapewne nie aż w takiej skali. Ale spekulanci zarabiają na zmianach i każdy stara się pomóc szczęściu jak może. Tego typu „analizy” mają działanie perswazyjne, które ułatwia to uwzględnienie czynnika ludzkiego w programach komputerowych graczy, którzy naprawdę mają możliwości przewidywania trendów.
- Szczegóły
- Kategoria: Krótko
Organ Adama Michnika wytropił, że niektórzy z członków Komisji Kodyfikacyjnej są katolikami. Mało tego: nie dość, że są katolikami, to jeszcze kierują się w swej pracy wyznawanym światopoglądem (zamiast wzorem byłego już ministra zostawiać poglądy w przedpokoju). A ponadto – zbrodnia to niesłychana – istnieją ślady ich powiązań z OpisDei. Gdyby to były powiązania (choćby rodzinne) z (post)komunistycznym aparatem ucisku – samo wspomnienie byłoby obrzydliwością. Ale OpusDei? To musi doczekać się stanowczej rekcji. Wśród podejrzanych wyróżnia się prof. Michał Królikowski, który na dodatek jest współautorem nieprawomyślnej książki. Nic więc dziwnego, że poseł PO zażądał, by zdjąć winnego ze stanowiska.
- Szczegóły
- Kategoria: otwarta edukacja
Wykres klina podatkowego opiera się na założeniu podobnym jak model konkurencji doskonałej: potencjalne potrzeby równają się potencjalnym możliwościom (podaży). Choć na pierwszy rzut oka wydaje się to niemożliwe, to taka równowaga popytu i podaży jest w społeczeństwie możliwa do osiągnięcia. W tym celu należałoby zrezygnować z uznawania za pracę jedynie czynności płatnych na podstawie dwustronnych umów.
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
W bardzo niewielu kwestiach teoretycy ekonomii i przedsiębiorcy są tak zgodni, jak w poglądach na opodatkowanie pracy. Wydawało się wręcz, że jednomyślność panuje co do tego, że opodatkowanie pracy jest jednym z głównych problemów gospodarczych. Okazało się jednak, że jest ktoś, kto myśli inaczej: premier Donald Tusk. Ogłosił właśnie, że w ramach walki z bezrobociem zwiększy opodatkowanie pracy. Pretekstem są oczywiście tak zwane „umowy śmieciowe”. Problem nie jest łatwy, a nawet prawdopodobnie nierozwiązywalny przy przyjętym paradygmacie gospodarczym. Ale zwiększanie obciążeń także nie jest żadnym rozwiązaniem. Ludzie pozbawieni pracy są gotowi prawie na wszystko. Dlatego nie ma się co łudzić, że „śmieciówki” znikną przy tak wysokim bezrobociu.