- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Wygląda na to, że zmasowany atak na rosyjską gospodarkę nie powiódł się. Kurs rubla wobec dolara wrócił do poziomu z początku miesiąca (około 52 rubli za dolara).
Można więc podsumować tą bitwę. Rosyjskie rezerwy walutowe spadły poniżej 400 mld dolarów. Media zastanawiają się nad przyczynami dużego wzrostu wartości rubla:
1. Sprzedaż dolarów przez dużych eksporterów: Nie będziemy stawiać na kontrolę i nie zobowiązywaliśmy państwowych spółek do niczego. Nie było żadnych ustaleń w sprawie kwot, jakie miałyby one udostępnić - powiedział Ulukajew [minister rozwoju gospodarczego] dziennikarzom, gdy poproszono go o skomentowanie doniesień mediów, iż w ramach działań na rzecz umocnienia kursu rubla spółki te mają sprzedawać 1 mld dolarów dziennie.
2. Pomoc Chin: Pomożemy Rosji jeżeli będzie to konieczne, ale wierzymy, że Moskwa może przezwyciężyć obecne problemy gospodarcze - powiedział wczoraj cytowany przez "China Daily" chiński minister spraw zagranicznych Wang Yi.
Brakuje tu informacji o najbardziej oczywistych przyczynach. Tak duży atak na walutę nie mógł być przeprowadzony w oparciu o własne zasoby rubla (ponoć większość transakcji zawierano w Londynie). Udział w ataku polegał na zaciąganiu zobowiązań w rublach, które należy po bitwie uregulować.
- Szczegóły
- Kategoria: Historia gospodarcza świata
Jak to się stało, że zniszczone wojną Niemcy stały się najpotężniejszym państwem w Europie. Poniżej wyjaśnienie tego fenomenu, pochodzące z książki „Społeczna Gospodarka Rynkowa. Recepta na kryzys”1.
Gdy w powojennych Niemczech rodziła się chrześcijańska demokracja, pierwszy jej program sformułował dominikanin Eberhard Welty. Jak pisze Wolfgang Ockenfels, program ten czyta się "jak skoncentrowane zasady katolickiej nauki społecznej, jednak w interpretacji uwarunkowanej czasowo". Jednak najwyraźniej nie był to program dający receptę na rządzenie. Tymczasem potrzebne były konkretne rozwiązania problemu odbudowy po wojennych zniszczeniach, a nie teoretyczne dywagacje. Dlatego już w roku 1947 w Ahlen CDU przyjęło nowy program inspirowany socjalizmem, choć uznający prawo do własności i prywatnej inicjatywy. Głoszono hasło "Sicherheit - Keine eksperyment!" (Bezpieczeństwo - żadnych eksperymentów).
Realna alternatywa zarówno dla socjalizmu jak i liberalizmu jednak istniała. Był to "ordoliberalizm" wypracowany przez myślicieli "szkoły fryburskiej". Jak słusznie zauważa Jacek Bartyzel2 użycie słowa "liberalizm" jest w tym wypadku bardzo mylące: "z (klasycznym i neoklasycznym) liberalizmem ekonomicznym łączy go tylko wiara w moralną, społeczną i gospodarczą wartość własności prywatnej i wolnej przedsiębiorczości".
O wiele bardziej trafne okazało się określenie "społeczna gospodarka rynkowa", zaproponowane przez czołowego przedstawiciela szkoły fryburskiej Alfreda Müller-Armacka w 1946 roku. Nieporozumieniem jest prezentacja koncepcji Alfreda Müller-Armacka jako "powiązania swobodnego działania na rynku z zasadą wyrównywania różnic społecznych". Takie postawienie sprawy sugeruje rozwiniętą redystrybucję. Nic bardziej mylnego. To sprawiedliwe i równe dla wszystkich reguły wolności gospodarczej miały zapewnić rozwiązanie kwestii społecznych. Nie można jednak także w pełni zgodzić się z Januszem Lewandowskim, który pisał3: "W programie ordoliberałów istniała także korekta socjalna, która „miała utwierdzać nawyk samopomocy, przygotować możliwie szerokie kręgi ludności do samodzielnego zabezpieczenia swej egzystencji, w formach nie angażujących instytucji publicznych. (…) Świadoma polityka sukcesu gospodarczego i dbałość o to, by jego owoce przypadły wszystkim – oto jedyna realna metoda rozwiązania kwestii socjalnej i zharmonizowania interesów różnych grup ludności. „Społeczna" treść projektu ordoliberałów miała więc dochodzić do skutku nie poprzez działania państwa, lecz przez dobrowolny consensus, ustalający się pomiędzy wolnymi jednostkami, utwierdzanymi w swej niezależności, ale zmierzającymi do wspólnego dobra."
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
KNF przygotowała rekomendację, o której międzynarodowa Rada Unii Kredytowych pisze: „niektóre aspekty projektu, jeśli zostanie on sfinalizowany, wywrą niezamierzone skutki, w tym obniżenie jakości kredytów udzielanych przez kasy kredytowe, zarazem zaś nałożą na kasy nieracjonalnie duże obciążenia związane z przestrzeganiem przepisów i regulacji”.
Sprawa dotyczy Rekomendacji A-SKOK dotyczącej dobrych praktyk zarządzania ryzykiem ekspozycji kredytowych w spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych.
W trwającej od dłuższego czasu wojnie polskiego państwa ze SKOK'ami, Rada Unii Kredytowych stoi jednoznacznie po stronie spółdzielców. Zapewne wpływ na to ma osoba prezesa Rady, którym od niedawna jest Grzegorz Berecki.
Pretekstem do zaostrzenia przepisów jest między innymi sprawa SKOK Wołomin. Jednak zachowanie KNF w tej sprawie jest co najmniej dziwne: Przed wejściem w życie ustawy o SKOK, Kasa Krajowa przypominała o „zidentyfikowanym” podczas kontroli Kasy Krajowej „ryzyku w działalności tej kasy”. Poinformowała o problemie także Komisję Nadzoru Finansowego, która jednak nie zrobiła nic, aby ukrócić zachodzące tam procedery.
- Szczegóły
- Kategoria: Stan Bezprawia
Wbrew pozorom konsumpcja sałatki na sali sejmowej przez posłankę opozycji jest sprawą śmiertelnie poważną. Nie w tym bowiem problem, że posłanka „obżerała się”, ani w tym że z tego powodu posłowie sypiącego się „Ruchu” zrobili awanturę. Reakcja mediów sprawia wrażenie, że ta afera ma coś przykryć. Prawdopodobnie chodzi o przesłuchanie w charakterze świadka Bronisława Komorowskiego. Sprawa musi być poważna, skoro we wspomnianej awanturze pojawiły się okrzyki „siadaj kurduplu” skierowane do lidera opozycji, a „Stokrotka” na pytanie o to czemu media nie informują o przesłuchaniu odrzekła „Jak pan sobie kupi telewizję, to pan będzie transmitował co pan chce”.
Samo przesłuchanie urzędującego prezydenta nie jest jakąś wielką sensacją. Jednak sprawa w jakiej zeznawał jest tak ważna, jak chyba żadna inna w III RP. Według oskarżonego dziennikarza, chodziło o niezgodną z prawem grę w którą uwikłał się Komorowski, a która miała na celu skompromitowanie komisji weryfikującej WSI. Komorowski spotykał się z głównymi aktorami tej akcji. Dwóch z nich nie żyje. W tym kluczowy dla sprawy pułkownik Tobiasz, który „po zakończeniu tańca upadł na podłogę, stracił przytomność i mimo podjętej reanimacji nie udało się go uratować”.
Fragment relacji Wojciecha Sumlińskiego z przesłuchania: „Po odczytaniu Prezydentowi jego zeznań z lipca 2007 roku powiedział on podczas rozprawy sądowej: skoro tak zeznałem w prokuraturze, to jest to prawda. Po chwili nastąpiło odczytanie Prezydentowi kolejnych jego zeznań, tym razem ze stycznia 2008 roku (które podważały jego zeznania z lipca 2007 roku). Po ich odczytaniu, ku zdumieniu obecnych, Prezydent odpowiedział jak wcześniej: tak zeznałem w Prokuraturze, więc jest to prawda. Zadałem więc proste pytanie: proszę świadka, to wreszcie które z tych dwóch zeznań są prawdziwe, bo przecież jedne podważają i wykluczają drugie? Na tak postawione pytanie Prezydent RP, najważniejsza osoba w państwie, odpowiedział: wszystko, co zeznałem w prokuraturze, jest prawdą i nic więcej nie mam do dodania”.
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa Polski i świata są kurczące się zasoby naturalne, Jeszcze rok temu każdy uznałby takie stwierdzenie za oczywistość. W jednej z wielu analitycznych prac na ten temat czytamy: Wśród zagrożeń XXI wieku Federacja Rosyjska poprzez swoją strategiczną firmę Gazprom skutecznie realizuje swoje interesy gospodarcze. Przeprowadzone dotychczas działania zmierzające do zwiększanie rosyjskiej obecności ekonomicznej w państwach należących w przeszłości do ZSRR i tych, które znajdowały się w jego strefie oddziaływania prowadzą w ostatecznym rozrachunku do ograniczenia ich niezależności czy nawet suwerenności.
Wiele konfliktów zbrojnych przełomu XX i XXI wieku wiązało się z walką o surowce. Obawiano się w związku z tym wybuchu wielkiej wojny o surowce. W tej sytuacji polskie zasoby węgla były poważnym atutem. Nazywano je „czarnym złotem”. I nagle wszystko się zmieniło. Ceny surowców spadają. Polskie kopalnie znów są postrzegany jako jeden z największych problemów. Dlaczego? Mądrzy ludzie powiadają, że z powodu łupków. Amerykanie opracowali technologię wydobywania gazu i ropy z trudno dostępnych złóż. Groźba wojny zażegnana. Jedynym problemem pozostał Władimir Putin nie rozumie, że sytuacja się zmieniła i chce kontynuować politykę odbudowy mocarstwowej pozycji Rosji. Tylko czy na pewno o to chodzi? W publikowanej przez koncern BP analizie „Statistical Review of World Energy 2014” można znaleźć informacje o tym, na ile lat eksploatacji wystarcza znanych złóż surowców. I ten wykres może być kluczem do zrozumienia sytuacji:
Amerykańskich złóż wystarczy na 13 lat. To jest bardzo mało. Może więc ta „rewolucja łupkowa” to po prostu wielki blef?
W czasie tych 13 lat Amerykanie muszą coś zrobić. Na przykład „pomóc Ukrainie pozbyciu się ich problemu z łupkami”. Ukraina jest praktycznie bankrutem i będzie sprzedawać swoje strategiczne zasoby. Co nie podoba się nacjonalistom. W Ukraińskim konflikcie trudno wskazać na cele, które zostały osiągnięte.