Większość ludzi ulega presji otoczenia. Ma to miejsce także wśród specjalistów. Wyrażając opinie podważające powszechnie wyznawane poglądy, musimy się liczyć z ostrą krytyką. Naturalnym jest więc występowanie korelacji między ugruntowaną wiedzą, a niezależnością opinii.

 

Istnieją jednak dziedziny, w których albo ugruntowana wiedza nie istnieje, albo czynnik niepewności jest tak duży, że nie pozwala na solidne uzasadnienie stawianych tez. Taką dziedziną jest coraz bardziej uzależniony od hazardu świat finansów. Nie należy się więc dziwić nagminnemu opowiadaniu bajek, które wskutek zmian kursów i wskaźników mogą okazać się szybko bez pokrycia. Byle było zgodnie z powszechnym trendem. Jednak choćby minimum ostrożnej refleksji warto zachować. Inaczej można się na przykład ośmieszyć radosnym „Good bye Putin”. Według autora „wiele wskazuje na to, że plan przywrócenia Rosji statusu mocarstwa właśnie legł w gospodarczych gruzach. Niepokojące doniesienia o drastycznej przecenie rubla względem głównych par walutowych oraz rekordowe spadki na moskiewskim parkiecie, są argumentami, z którymi trudno dyskutować. O powadze sytuacji świadczy również fakt, że nie robią tego nawet czołowi kremlowscy propagandyści zasłaniając się niezależnością rosyjskiego banku centralnego. A ten w ostatnich dniach stał się niemym zakładnikiem błędów swojego nieformalnego mocodawcy, jakim z całą pewnością jest sam Putin”.

 

Pomimo, że według finansisty spadki kursów i indeksów „są argumentami, z którymi trudno dyskutować”, warto na początek ustalić fakty.

Od czasów „Gwiezdnych Wojen” nie było chyba filmu o takim znaczeniu politycznym, jak "The Interview" firmy Sony Pictures. Film opowiada o przygotowaniu zamachu na przywódcę Korei Północnej. Prawdopodobnie w związku z nim doszło do bezprecedensowego ataku cyberwłamywaczy (podpisujących się jako GOP - Guardians of Peace) na serwery wytwórni. Następnie ci przestępcy zagrozili atakami na kina wyświetlające film. Sony Pictures zrezygnowało z dystrybucji filmu. Jak do tej pory pokazano go tylko jeden raz - w zeszłym tygodniu, w Los Angeles. Była to uroczysta premiera, a od 25 grudnia produkcja ta miała trafić do kin na całym świecie. Jednak po wczorajszym oświadczeniu pierwsze zareagowały amerykańskie sieci kin, które odmówiły puszczania w swoich placówkach produkcji Sony. Firma wydała w związku z tym oficjalne oświadczenie, w którym przeczytać można: "Sony Pictures stało się ofiarą bezprecedensowego ataku, wymierzonego w naszą firmę, pracowników i klientów".

Decyzję Sony mocno skrytykował Barack Obama. Jego zdaniem sukces cyberprzestępców zachęci innych do podobnych działań. Powiedział też, że USA zareagują adekwatnie na działania Korei Północnej.

Internet ewoluuje. Już nie jest jedynie źródłem informacji lub miejscem rozrywki. W coraz większym stopniu staje się miejscem aktywności ekonomicznej. Dlatego dominująca w wyszukiwaniu informacji firma Google może stracić swoją pozycję. Wyszukiwania komercyjne stanowią już dzisiaj około 20% ogólnej liczby wyszukiwań w Google. Na dodatek głównie te wyszukiwania są okazją do wyświetlania reklam. Jeśli Amazon zdobędzie dominującą pozycję w handlu internetowym, to po co w ogóle korzystać z Google, skoro można iść wprost do portalu amazon.com. Według danych comscore.com aktywność na amazon.com wzrosła o 73% rok do roku. Na dodatek ten wzrost generują w większym stopniu zapytania z urządzeń mobilnych.

Na urządzeniach mobilnych o wiele częściej korzystamy z dedykowanych aplikacji, niż uniwersalnej przeglądarki. A wówczas Google jest z definicji pomijane.

Brytyjska telewizja pokazała reportaż pokazujący sytuację w azjatyckich fabrykach Apple. Film BBC Panorama jest szokujący. Autorzy filowali z ukrycia pracowników różnych chińskich fabryk Apple'a oraz ich poddostawców. Pokazano warunki pracy, które zdaniem komentującego je Ralpha Nadera są nie do zniesienia. Ralph Nader zasłynął między innymi listem do prezesa Apple, krytykującym strategię finansową korporacji. Apple przeznacza horrendalne zyski na wykup własnych akcji. Zdaniem Nadera te pieniądze mogłyby posłużyć poprawie warunków pracy azjatyckich pracowników. List wywołał bardzo krytyczne komentarze. Zarzucono Naderowi, że zapomina o tym, że jedynym celem i sensem istnienia spółki jest zapewnienie zysków akcjonariuszom.
Jedyny cel i sens istnienia!

 

Czternastu pracowników odebrało sobie życie w fabryce Foxconn należącej do Apple. Ich życie – ich problem. Sensem istnienia Apple nie jest wszak uszczęśliwianie pracowników.

Pracownicy pracują po 12 godzin dziennie. Zdarza się, że nawet 18 dni bez przerwy. Ale Apple stanowczo odrzuca tezy postawione w filmie. Bo żadna inna firma robi tyle co Apple w celu zapewnienia sprawiedliwych i bezpiecznych warunków pracy. Nie jest wykluczone, że w tym akurat Apple ma rację – w końcu nawet Polacy nauczyli się wykorzystywać pracę Azjatów.

Co do ludzi zasypiających przy taśmach - zdaniem Apple to taka drzemka, która jest normalną praktyką w Azji.


BBC
pokazała także pracę (czasem niewolniczą) dzieci u poddostawców Apple. Praca w indonezyjskich kopalniach odkrywkowych cyny odbywa się w błocie, z narażeniem życia. Apple nie chce iść na łatwiznę, którą byłaby zmiana dostawców. Woli pracować nad poprawą sytuacji. Sytuacji akcjonariuszy zapewne?

Zakładając, że sensem i celem istnienia korporacji są rzeczywiście zyski akcjonariuszy, zastanawia obnoszenie się ze swym homoseksualizmem przez prezesa. Publiczna działalność prezesa takiej korporacji nie może mieć charakteru prywatnego. Może więc nie jest aż tak niedorzeczna ocena, która pojawiła się parę miesięcy temu w sporze o Keynesa. Może ojcu rodziny trudniej byłoby skupić się na „jedynym sensie i celu”.

Kończy się wirtualny świat w którym żyje Leszek Balcerowicz. Internet jako alternatywne źródło wiedzy nie pozwala na dalsze trwanie nadętego balonu mitów, którymi Balcerowicz raczy swoich wyznawców. Bo tylko religijny fanatyzm może pozwolić na powtarzanie jak mantra przez 25 lat takich andronów: Badania pokazują, że właśnie dzięki temu, że na początku nie odkładaliśmy zmian i robiliśmy je szybko i szerokim frontem, Polska miała najmniejszy spadek PKB i najszybciej potem osiągnęła wzrost.

Jakie badania panie Leszku? Ma Pan jakąś drugą, porównawczą Polskę w której zmiany robiono wolniej (na przykład tak jak w Chinach)?

Leszek Balcerowicz od początku buduje mit naukowca, mówiąc o jakichś mitycznych symulacjach i badaniach. Nigdy nie opublikowano żadnych modeli matematycznych ani komputerowych z roku 1989, które można by uznać za podstawę symulacji. Wszyscy też (może poza Leszkiem Balcerowiczem) wiedzą, że zasadnicza część „jego planu” była gotowa na długo przed tym, gdy zaproponowano mu stanowisko ministra finansów.